Filmy science-fiction, jak sama nazwa wskazuje, najczęściej próbują łączyć rozrywkę z niuansami naukowymi. Oczywiście balans ten nie zawsze rozkłada się po równo. W świecie kinematografii znajdziemy zarówno produkcje, które wyjątkowo mocno stawiają na realizm oraz zgodność z zasadami fizyki, jak i również na takie, które pozwalają sobie na frywolne naginanie rzeczywistości.
Każdy ma oczywiście inne priorytety - dla niektórych kino ma po prostu bawić i oferować emocje. Wiele osób od filmów dziejących się w kosmosie lub też bliższej czy dalszej przyszłości wymaga więcej czynnika "science", a kasowe produkcje, którym specjalnie na tym nie zależy i podążają bardziej w stronę , potrafią dość mocno oberwać od recenzentów oraz widzów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do najnowszego filmu opublikowanego na kanale "Vanity Fair" zaproszony został Chris Hadfield, astronauta, ekspert w dziedzinie lotnictwa oraz autor książek. Pokazano mu fragmenty wielkich hollywoodzkich dzieł. Na liście znalazły się takie tytuły, jak "Top Gun: Maverick", "Szybcy i Wściekli 9" czy "Gwiezdne Wojny: Powrót Jedi".
Niektóre filmy Hadfield ocenił łagodnie, innym zaś powytykał wiele błędów. Wyjątkowo źle wypadł jednak thriller sci-fi "Life" z 2017 r. z Ryanem Reynoldsem, Rebbecą Ferguson i Jakiem Gyllenhaalem w rolach głównych. Główną osią fabuły jest odkryte przez astronautów życie na Marsie. Szybko ewoluujący organizm błyskawicznie staje się dla załogi śmiertelnym zagrożeniem.
Hadfield wyjątkowo mocno skrytykował scenę, gdy do zabicia obcego astronauci postanawiają wykorzystać miotacz ognia. Astronauta był tym pomysłem zaskoczony przyznając, że otwartego ognia w kosmosie trzeba się wystrzegać jak... ognia.
Podstawowa idea filmu jest bardzo naciągana i sprawia, że od razu się krzywię. Jedna z najgorszych rzeczy, jaka może pojawić się na stacji kosmicznej, to pożar. To jedna z trzech najpoważniejszych sytuacji awaryjnych w kosmosie, poza zanieczyszczonym powietrzem, którym nie możesz oddychać i przebicie, które dekompresuje wnętrze stacji. Nie ma szans, by użyć otwartego ognia na statku kosmicznym, który jest wypełniony alarmami przeciwpożarowymi. Gdy jednak Rory wypełnia statek ogniem, nie uruchamia się ani jeden sygnał. W ogóle nie wykonują swojej pracy.
Nie oznacza to jednak, że Hadfield nie znalazł żadnych pozytywów w "Life". Wskazał on, jakie aspekty wyglądają dobrze.
Stan nieważkości jest zrobiony naprawdę dobrze. [Reynolds] pracował nad tym naprawdę ciężko. Chciał, by wyglądało to realistycznie. Wyszło to całkiem przekonująco, zrobili tu dobrą robotę. [...] Obcy też wygląda interesująco. Nie ma powodu, by myśleć, że życie na Marsie mogłoby ewoluować tak samo, jak na Ziemi. Jeśli kiedyś natrafimy na obcą formę życia, powinniśmy oczekiwać czegoś wyglądającego radykalnie inaczej od nas.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.