Wojna w kosmosie to temat, który kojarzy się z filmami science-fiction. Zdaniem doktora Jacka Bartosiaka, który wraz z Georgem Friedmanem, prezesem Geopolitical Future, napisał książkę Wojny w kosmosie. Przewrót w geopolityce, konflikt zbrojny w przestrzeni kosmicznej jest nieunikniony.
Doktor Bartosiak w rozmowie z PAP przekonuje, że w perspektywie kilkudziesięciu lat będziemy świadkami starcia między dwoma mocarstwami. Areną, na której rozegra się wojna, ma być przestrzeń kosmiczna. Jak sam zauważa - już teraz wykorzystuje się obiekty umieszczone na orbicie okołoziemskiej w konfliktach zbrojnych.
- Dziś Amerykanie nie są już w stanie prowadzić żadnej wojny bez sensorów w kosmosie. Nie mogliby przeprowadzić ewakuacji z Afganistanu i Kabulu. Wszelka łączność, komunikacja i obserwacja w znacznym stopniu odbywa się za pośrednictwem satelitów znajdujących się na orbitach okołoziemskich.
We wspomnianej książce pada dokładna data wybuchu kosmicznej wojny. Jak przyznaje dr Jacek Bartosiak, ma ona jednak wymiar symboliczny. Chodzi o "wczesny majowy świt 2076 roku".
- W tym dniu będę miał 100 lat, a przynajmniej mam taką nadzieję. Ale poważnie, do tego czasu zaistnieją wszystkie wydarzenia, przełomy, które przewidujemy w książce wspólnie z Georgem Friedmanem. Ta data ma jedynie znaczenie symboliczne.
Czytaj także: Krzysztof Kolumb nie odkrył Ameryki. Oni byli pierwsi
Naukowiec uważa, że kosmos będzie podbijany przez roboty. Jednak to ludzie będą niby sterować i programować sztuczną inteligencję. Maszyny zostaną wykorzystane jak narzędzia, a to ludzie będą podejmować kluczowe decyzje.
- Podbój kosmosu będzie się odbywał przy użyciu robotów. Ludzie nadal żyją na lądzie, a nie w wodzie czy powietrzu, choć te domeny udało się nam opanować. Roboty zdominują przestrzeń kosmiczną, ale będą sterowane przez ludzi. To ludzie będą podejmować decyzje strategiczne, o wojnie i pokoju.