Wład Palownik, rządzący Wołoszczyzną w XV wieku, jest powszechnie uznawany za pierwowzór tytułowego bohatera książki "Drakula", autorstwa irlandzkiego pisarza Brama Stokera. Władcy, słynącemu z okrutnych praktyk i sprawowania rządów twardej ręki przypisuje się odpowiedzialność za uśmiercenie nawet 80 tys. osób, często przez wbicie na pal. Niektóre źródła mówią, że za swojego panowania wymordował nawet jedną dziesiątą populacji swojego kraju.
Drakula mógł płakać krwawymi łzami
Pomimo tego, że od śmierci Włada Palownika minęło wiele lat, jego postać wciąż budzi zainteresowanie. Mowa nie tylko o fanach historii, twórcach filmów, czy seriali, ale też o naukowcach. Ci ostatni opublikowali ostatnio na łamach czasopisma "ACS Analytical Chemistry" wyniki badań, których celem była analiza trzech listów Drakuli, napisanych w latach 1457 i 1475. Listy były skierowane do władcy miasta Sybin, Thomasa Altembergera i dotyczyły zwykłych, przyziemnych spraw, m.in. poboru podatków.
Eksperci w tym celu wykorzystali zaawansowane i niezwykłe czułe technologie, czyli spektrometrię mas o wysokiej rozdzielczości, a także nieinwazyjną technikę znaną pod akronimem EVA (ang. Ethylene Vinyl Acetate). Dzięki nim byli w stanie wyizolować i zidentyfikować peptydy oraz białka obecne na zapisanym materiale. Pozwoliły one badaczom dowiedzieć się nieco więcej o stanie zdrowia Drakuli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W szczególności dane eksperymentalne wskazują, że prawdopodobnie cierpiał na stany zapalne dróg oddechowych i/lub skóry. Ponadto dane proteomiczne, choć nie wyczerpujące, sugerują, że według niektórych opowieści mógł on również cierpieć na stan patologiczny zwany hemolakrią, to znaczy mógł ronić łzy zmieszane z krwią - piszą eksperci na łamach "ACS Analytical Chemistry".
Naukowcy w trakcie badań scharakteryzowali ok. 100 starożytnych peptydów pochodzenia ludzkiego, a także blisko 2 tys. pochodzących ze środowiska m.in. bakterie, wirusy, grzyby, czy owady. Wykazały one, że Wład Palownik najprawdopodobniej cierpiał na stany zapalne dróg oddechowych i/lub skóry i dodatkowo "przynajmniej w ostatnich latach życia, na stan patologiczny zwany hemolakrią". Naukowcy mówią o prawdopodobieństwie, ponieważ nie mogą wykluczyć, że "więcej średniowiecznych ludzi mogło dotykać tych dokumentów".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.