Promieniowanie kosmiczne to wysokoenergetyczne, naładowane cząstki poruszające się z ogromnymi prędkościami, bliskimi prędkości światła, w przestrzeni kosmicznej. Ich źródłem mogą być takie obiekty jak Słońce, czarne dziury, pulsary, eksplodujące gwiazdy czy pozostałości po supernowych. Jak podaje National Geographic, Ziemia jest chroniona przed ich szkodliwym wpływem dzięki atmosferze i magnetosferze, które skutecznie zatrzymują większość tego promieniowania.
Badanie promieniowania kosmicznego, zwłaszcza jego najbardziej energetycznych składowych, jest jednak niezwykle trudne. Po dziesięciu latach pracy międzynarodowy zespół naukowców, korzystając z obserwatorium H.E.S.S. w Namibii, osiągnął znaczący sukces.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czasopiśmie "Physical Review Letters" opisano odkrycie elektronów promieniowania kosmicznego o rekordowo wysokiej energii, sięgającej 40 teraelektronowoltów (TeV). To aż 400 razy więcej niż maksymalne możliwości ziemskich akceleratorów.
Czytaj także: Wyższa emerytura o kilkaset zł, ale tylko dla wybranych. Wnioski mogą zostać odrzucone
40 TeV to energia około biliona razy większa niż energia światła widzialnego, która wynosi od 1,6 do 3,3 eV. Pochodzenie tak wysokoenergetycznych cząstek wciąż pozostaje zagadką. Wiadomo jednak, że ich źródło musi być stosunkowo blisko Ziemi. Cząstki o tak dużej energii szybko ją tracą podczas przemierzania kosmosu. Dlatego elektrony i pozytony o energii 40 TeV nie mogły pokonać zbyt dużej odległości, zanim zostały wykryte przez teleskopy.
Promieniowanie nieopodal Ziemi
Według badaczy związanych z konsorcjum H.E.S.S., w promieniu kilkuset lat świetlnych od Ziemi znajduje się wiele gwiazd, w tym najbliższe oddalone o około dwa lata świetlne. W tym rejonie mogą również występować "martwe gwiazdy", takie jak pulsary czy pozostałości po supernowych, które potencjalnie mogą być źródłami wysokoenergetycznych elektronów.
Kathrin Egberts, członkini zespołu badawczego, szacuje, że źródło tych cząstek może znajdować się w odległości kilku tysięcy lat świetlnych od Ziemi, co stanowi niewielką część w porównaniu z całkowitą średnicą Drogi Mlecznej wynoszącą około 100 000 lat świetlnych.
Jak podało National Geographic, choć nie udało się zlokalizować dokładnego miejsca emisji tych naładowanych cząstek, ich obecność świadczy o istnieniu w pobliżu niezwykle potężnych akceleratorów promieniowania kosmicznego.