Kometa Halleya krąży po przypominającej elipsę orbicie, raz po raz zbliżając się lub oddalając od Słońca.
Od momentu gdy 9 lutego 1986 roku kometa dotarła do peryhelium, czyli najbliższego Słońcu miejsca – rozpoczęła długą podróż w głąb odległej przestrzeni kosmicznej.
Czytaj także: Orionidy nad Polską. Dziś noc spadających gwiazd
Do niedawna kometa oddalała się od Słońca. Tak było aż do piątkowego wieczoru, 8 grudnia, gdy według wyliczeń badaczy, miała dotrzeć do aphelium, czyli do najbardziej oddalonego od Słońca punktu orbity. To miejsce w przestrzeni oddalone od naszej życiodajnej gwiazdy o 3,27 miliarda mil (5,26 miliarda km) i o 759,8 miliona km od orbity Neptuna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatni raz Halley znajdował się w tym punkcie swojej orbity w kwietniu 1948 roku - czytamy w eksperckim portalu space.com. Po 8 grudnia kometa ponownie, po raz pierwszy od prawie 38 lat, zbliży się do Słońca.
Czytaj także: Tylko nie przegap pierwszej gwiazdki. Sprawdź, gdzie i o której godzinie jej wypatrywać
Zgodnie z drugą zasadą ruchu Keplera ciało niebieskie porusza się najszybciej w peryhelium, a najwolniej w aphelium. Tak więc, gdy Halley przejdzie przez aphelium, jej prędkość orbitalna zacznie początkowo bardzo powoli rosnąć w drodze do Słońca.
Lecąc w kierunku Słońca, późną wiosną i wczesnym latem, będzie widoczna na porannym niebie, co jest dobrą wiadomością dla obserwatorów z półkuli północnej.
Kometa Halleya. Zobaczymy ją ponownie w 2061 roku
Z naukowych ciekawostek wynika też, że rok 2061 będzie lustrzanym odbiciem ostatniego pojawienia się komety wczesną wiosną 1986 roku. Ale już w środku lata, kometa znajdzie się po tej samej stronie Słońca co my, w pełnym świetle i będzie co najmniej 10 razy jaśniejsza.