Rynek aplikacji na smartfony rozrasta się dynamicznie i czasem sami już nie wiemy, z jakim programem mamy do czynienia. Czy można mu zaufać? Czy okaże się przydatny? Czy nie będzie zagrożeniem dla naszego urządzenia i dla nas samych? Jak się okazuje, takie pytania trzeba sobie stawiać i bardzo uważać na to, co instalujemy.
Portal chip.de oszacował, że w sklepie Google Play jest ponad sto aplikacji, które mogą zainfekować twój telefon złośliwym oprogramowaniem. I wziął je pod lupę, tworząc raport na temat podejrzanych programów. Sprawa jest naprawdę poważna, bo łącznie te programy pobrano ponad 420 milionów razy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I to w żadnym razie nie jest powód do dumy, a wręcz do obaw.
Groźne dla użytkowników aplikacje zawierają w swoim kodzie złośliwe oprogramowanie, które może kontrolować twoje urządzenie. Na przykład gromadzić twoje dane (smsy, zdjęcia, filmy, hasła) i przekazywać je na zewnętrzne serwery. Czyli do ludzi, którzy wykorzystają je przeciwko tobie.
Dokąd konkretnie? Zapewne do Rosji, Chin czy Korei Północnej, które szpiegują w sieci na potęgę. Nie tak dawno Amerykanie unieszkodliwili rosyjskie oprogramowanie szpiegowskie o nazwie "Wąż", które do sieci wprowadziło FSB. Spece z FBI w porę się połapali i zdołali zatrzymać groźny system.
W ten sposób możesz paść ofiarą hakerów i stracić kontrolę nie tylko nad telefonem, ale też nad skrzynką pocztową, kontem w banku, social mediami czy hasłami do różnych stron i portali. Google już otrzymało wiadomość na temat felernych aplikacji, mają zostać usunięte ze sklepu lub zaktualizowane.
Jako groźne i najczęściej pobierane aplikacje redaktorzy chip.de wskazali m.in. Noizz: edytor wideo, Zapya, VFly, MVBit oraz Biugo. Każdą z nich pobrano na całym świecie ponad kilkadziesiąt milionów razy.
Co zrobić, gdy masz w telefonie taką apkę? Odinstalować ją niezwłocznie, po prostu.
Czytaj także: Przełom w podróżach kosmicznych? Naukowcy już wiedzą