Zdarza się, że nawet dziewięćdziesięciolatkowie nie chorują, mają jedynie lekkie przeziębienie – zauważa prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Jak stwierdza, choroba może mieć znacznie cięższy przebieg u zdecydowanie młodszych pacjentów, którzy w wieku 30-40 lat mogą wymagać pomocy z użyciem respiratora. Dlaczego tak się dzieje?
Przeczytaj także: Drożyzna u o. Rydzyka. Kosmiczna cena za kilogram mąki
Zdaniem lekarza największy ryzyko występuje wówczas, gdy organizm nie odpowiada we właściwy sposób na zakażenie. Nieadekwatna reakcja układu odpornościowego może niszczyć tkanki płuc, prowadząc w konsekwencji do ostrej niewydolności oddechowej czy wielonarządowej.
Istotne znaczenie ma także wielkość dawki wirusa. Im jest ona mniejsza, tym większe szanse na prawidłową reakcję naszego układu immunologicznego. Ryzyko rośnie wraz z otrzymaną dawką SARS-CoV-2.
Przeczytaj także: Donald Tusk biega po plaży. Jego zdjęcie w sieci robi furorę!
Problemem jest ta grupa osób, która zakaża się masywną ilością wirusa, bo ktoś kaszlał im w twarz, mieszka z osobą zakażoną lub przebywa na oddziale szpitalnym, w którym pielęgniarka kaszlała, bo nie miał jej kto zastąpić - wyjaśnia prof. Simon.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.