Profesor Wim Thiery wraz z międzynarodową grupą badaczy przeprowadził analizę naukową dotyczącą ekspozycji na najbardziej ekstremalne zjawiska związane z kryzysem klimatycznym. Jednym z oczywistych wniosków jest fakt, że dotkną one najmłodsze osoby żyjące w krajach o niskich dochodach.
Aby opracować konkretne wzorce, naukowcy kierowali się obecną polityką klimatyczną na świecie. Tym samym, wyniki badań możemy odbierać jako przestrogę. Jeżeli nic się nie zmieni, osoby niedawno urodzone doświadczą średnio siedem razy więcej fal skrajnych upałów w ciągu swojego życia, niż ich dziadkowie.
Za ich życia wystąpi też średnio 2,6 razy więcej susz, 2,8 razy więcej powodzi rzecznych, prawie trzy razy więcej nieurodzaju i dwa razy więcej pożarów. Jeszcze gorzej wygląda scenariusz dla sześciolatka, jeżeli średnia temperatura roczna wzrośnie o 3,5°C. Jeśli do tego dojdzie, dzieci doświadczą nawet 44 razy więcej fal upałów. Jednak mowa nie tylko o najmłodszych, bowiem według profesora Wima Thiery'ego, problem dotyczy wszystkich ludzi, którzy obecnie mają mniej niż 40 lat.
To w zasadzie oznacza, że ludzie poniżej 40 roku życia będą żyć w niespodziewanych warunkach, nawet w przypadku najbardziej rygorystycznych scenariuszy łagodzenia kryzysu klimatycznego (...) I mamy nawet silne powody, by sądzić, że nasze obliczenia niedoszacowują rzeczywistych wzrostów, z jakimi zmierzą się młodzi ludzie" - mówi Thiery.
W swoich badaniach naukowcy po raz pierwszy w historii połączyli nauki o klimacie z wiedzą demograficzną. To wstępne oszacowanie tego, w jaki sposób kryzys klimatyczny naraża nasze życie. Obliczyli ekspozycję na klęski żywiołowe dla każdego pokolenia urodzonego w latach 1960-2020 oraz dla każdego kraju na świecie. Więcej informacji możecie znaleźć pod tym adresem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.