Do ogromnego rozbłysku doszło w sobotę, 3 lipca. Za jego powstanie odpowiada eksplozja plamy słonecznej o nazwie AR2838, która jest nowym, aktywnym obszarem na Słońcu. Naukowcy z US Space Weather Prediction Center (SWPC), którzy zarejestrowali rozbłysk, sklasyfikowali go jako potężne zdarzenie słoneczne klasy X1.5.
Czytaj także: 3-latek na dworcu we Wrocławiu. Nagranie ku przestrodze
Rozbłyski słoneczne są porządkowane na podstawie ich jasności rentgenowskiej jako A, B, C, M lub X, gdzie A jest najmniejszym, a X najjaśniejszym i największym. Najpotężniejsze rozbłyski klasy X, gdy są skierowane bezpośrednio na Ziemię, mogą zagrażać astronautom i satelitom w kosmosie, a także powodować zakłócenia w pracy systemów radiowych i elektrycznych. Jest to związane z koronalnymi wyrzutami masy ze Słońca (ang. coronal mass ejection – CME), czyli wybuchami gorącej, naładowanej plazmy, które mogą towarzyszyć rozbłyskom.
Na szczęście plama słoneczna, która spowodowała rozbłysk, znajdowała się na krawędzi tarczy Słońca, co sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby CME został skierowany w stronę Ziemi. Rozbłysk spowodował jednak zakłócenia fal radiowych nad Oceanem Atlantyckim i w regionach przybrzeżnych. Zamieszczona niżej mapa pokazuje, gdzie wystąpiły nieprawidłowości.
Warto zaznaczyć, że imponujący rozbłysk był pierwszym w 25. cyklu słonecznym, który rozpoczął się w grudniu 2019 roku. Pojedynczy cykl trwa średnio 11 lat i wiąże się z cyklicznymi fazami aktywności Słońca. Obecny cykl astronomowie uznają za "spokojny".