Misja łazika Curiosity (ang. "ciekawość") trwa na Marsie od 2012 roku. Bezzałogowiec kosztował NASA 2,5 miliarda dolarów i ponad dekadę temu poleciał na Czerwoną Planetę, by poszukiwać na jej powierzchni śladów życia. A także, by wykonać pomiary meteorologiczne, poszukiwać wody i związków mineralnych, zbadać skład skał oraz gleby Marsa.
Czytaj także: Obce życie na Marsie? Sensacyjne odkrycie łazika NASA
I przygotować tym samym grunt pod załogową misję, która ma się rozpocząć w kolejnej dekadzie. Curiosity przemierza marsjańskie bezdroża od lat, wykonuje badania, pobiera próbki i fotografuje wszystko, co napotka na swojej drodze. I co wydaje się interesujące dla naukowców na Ziemi. Tym razem maszyna przesłała zdjęcie swojego koła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, okazało się, że wystąpił niespodziewany problem. Kontakt z kamienistą i najeżoną przeszkodami powierzchnią planety odbił się na kołach łazika. Ten zaraportował właśnie, że doznał uszkodzenia jednego z nich i przesłał zdjęcie, które obrazuje rozmiar problemu. Trzeba przyznać, że nie wygląda to wszystko ciekawie.
"Mars to skalista planeta, a najbardziej odczuły to moje koła" - czytamy na profilu łazika Curiosity w social mediach.
Co ciekawe, marsjański łazik "komunikuje" się z osobami, które śledzą jego postępy, w pierwszej osobie. Jakby miał świadomość i był niezależną jednostką, a nie narzędziem w rękach naukowców. Sam pisze o sobie jako o "przyjaznym łaziku marsjańskim z sąsiedztwa", relacjonując mniejsze i większe przygody na Marsie. Ta forma okazała się strzałem w dziesiątkę.
Ludzie z zapartym tchem śledzą postępy Curiosity, a ten od ponad dekady pracuje w pocie czoła. I jak informuje NASA, zużycie niektórych jego elementów, w tym systemu jezdnego, zostało założone podczas produkcji maszyny. Innymi słowy, ten moment musiał w końcu nadejść.
Zawieszenie typu rocker-bogie na marsjańskim gruncie wytrzymało i tak bardzo dużo.
"W najgorszym przypadku mogę zdjąć uszkodzone części i jeździć na felgach" - przekazał zmartwionym fanom marsjański łazik.
NASA ma więc plan zapasowy i jeśli inne koła również ulegną degradacji, zostaną odłączone od maszyny, a ta będzie poruszać się na samych felgach. Być może nieco wolniej i mniej sprawnie, ale łazik nie zostanie uziemiony w jednym miejscu. Sam łazik "nie traci dobrego humoru" i zapewnia, że tak łatwo w starciu z Marsem się nie podda.
Jeśli jesteście ciekawi, jak radzi sobie łazik Curiosity, możecie śledzić jego postępy na stronach NASA, albo w social mediach oznaczonych jako @MarsCuriosity. To tam fascynująca maszyna prowadzi swoją narrację prosto z drugiego końca naszej galaktyki.