Starty rakiet kosmicznych to wyjątkowe widowisko. Start misji JUICE z tropikalnego raju nie odbiegał od tego standardu. Finał kilkunastoletnich starań Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) gwarantował pełen emocji spektakl, niezależnie od efektów. Nikt się jednak nie spodziewał, że emocjonujący fragment show skradnie niepozorny mieszkaniec Gujany Francuskiej.
Wkład leniwca w start misji JUICE
Leniwiec, o którym mowa, zainteresował się zamieszaniem wokół rakiety Ariane 5. Krążąc w dniu startu w trawach wokół kosmodromu, bezbłędnie zagrał na emocjach widzów transmisji na żywo. Nieświadomy powagi sytuacji, znalazł się w kadrze niespełna trzy minuty przed startem rakiety.
ESA doceniła jego gościnne występy, nadając mu imię Jerry. Pojawiają się też propozycje, żeby gujański leniwiec stał się maskotką misji JUICE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co się stało z leniwcem Jerrym?
Losy Jerry’ego nie są znane, ale trudno być optymistą. Nie był on jedynym ciekawskim leniwcem, zainteresowanym startem misji JUICE. Inny przedstawiciel tego gatunku zdołał uniknąć kosmicznych przygód.
Pojawił się w okolicach stanowiska startowego dzień przed próbą wyniesienia sondy w przestrzeń kosmiczną. Został zawczasu zauważony i pod eskortą przetransportowany w bezpieczne miejsce.
Jerry nie miał tyle szczęścia i znalazł się bardzo blisko stanowiska startowego w wyjątkowo kiepskim momencie. Jak wskazuje nagranie miał bardzo mało czasu, żeby uniknąć huku towarzyszącego startowi rakiety Ariane 5.
Być może zdołał uciec i zapomnieć o zaistniałej sytuacji, ale jako leniwiec nie jest zwierzęciem zdolnym do szczególnej aktywności. Nie można wykluczyć, że ucierpiał on trakcie startu misji JUICE, a nawet stał jego ofiarą.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.