Wciąż trwa śledztwo, wyjaśniające przyczyny implozji, w efekcie której zginęło pięć osób znajdujących się na pokładzie Titana.
W załodze byli dyrektor generalny Ocean Gate, Stockton Rush, brytyjski odkrywca Hamish Harding, brytyjsko-pakistański biznesmen Shahzada Dawood, jego syn Suleman i doświadczony francuski nurek Paul-Henri Nargeolet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyźni zanurzyli się na głębokość niemal 4 kilometrów, żeby z bliska podziwiać wrak Titanica. Podczas śledztwa badane są możliwe niedociągnięcia i zaniedbania w OceanGate. W ich wyniku ustalono, jak brzmiały ostatnie słowa załogi, zanim nastąpiła implozja.
Czytaj także: Ostatnie chwile. Titan został nagrany
Sprawdzali, czy z Titanem wszystko w porządku. Po odpowiedzi nastąpił wybuch
Statkiem, który przez cały czas monitorował sytuację Titana i miał być jego wsparciem, był "Polar Prince". Załoga statku utraciła kontakt z Titanem po tym, jak poprosiła o informacje na temat głębokości i masy batyskafu podczas zanurzania. Wcześniej jednak dopytywano załogę Titan, czy widzą "Polar Prince".
Odpowiedź, ostatnia jaką zarejestrowano z pokładu Titana, brzmiała: "wszystko w porządku".
Raport śledczych wykazał, że konstrukcję Titana krytykowano już wcześniej, a inżynierowie mieli zauważyć problem "szybkiej dekompresji" jeszcze w fazie testów.
Byłego dyrektora ds. inżynierii w OceanGate, Tony'ego Nissena, nie zaskoczyło to, że Titan zawiódł. Mało tego, nie postarano się o atest Towarzystwa Klasyfikacyjnego, którego zadaniem jest utrzymywanie standardów bezpieczeństwa technicznego w budowie i eksploatacji statków.
Czytaj także: Zaginięcie łodzi podwodnej "Titan". Wysłano specjalistycznego robota do pomocy w poszukiwaniach
Dla dyrektora generalnego OceanGate, Rusha, uzyskanie atestu miało być zbyt czasochłonne i kosztowne.
Żalił mi się, że to zajmie za dużo czasu, że to za drogie, że to śmieszne, że to tłumi innowacyjność - wspominał Nissen.
Dodał jednak, że nawet atest nie uchroniłby Titana przed tragedią, jaka się wydarzyła.