Podinspektor Sokołowska sama jest mamą, dlatego wie, jakie uczucia targają rodzicami na co dzień. Dzielenie się radością i codziennością z pociechą wydaje się naturalną reakcją. Co nie znaczy, że bezpieczną.
Każdy z nas uważa swoje dziecko za najpiękniejsze. Ale to, że dla nas jego zdjęcie w kąpieli jest słodkie i urocze to nie znaczy, że należy się nim od razu dzielić w mediach społecznościowych - mówi podinspektor Sokołowska w nagraniu wykonanym dla NASK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedyś kolekcjonowaliśmy rodzinne fotografie, pieczołowicie wklejaliśmy je do albumu i pokazywaliśmy w gronie najbliższych. Dzisiaj mamy wszechobecny telefon komórkowy i bardzo łatwy dostęp do przepastnego Internetu.
Czym grozi sharenting?
Jak podaje portal Strefa Edukacji, 40 proc. rodziców w Polsce dzieli się zdjęciami swoich pociech w sieci. Ponoć nawet 8 na 10 osób, które takie zdjęcia oglądają, jest obcych dla rodziców i samego dziecka uwiecznianego na zdjęciu.
Pamiętajmy, że często zdjęcia, które publikujemy, nie są wyłącznie nasze. W regulaminach platform internetowych często jest zawarta klauzula o prawie do licencji. To oznacza, że dana strona może wykorzystać to zdjęcie w dowolny sposób.
Nasze dziecko może paść ofiarą kradzieży tożsamości. Czasami rodzice w swoich postach zawierają zarówno imię i nazwisko dziecka, jak i datę urodzenia czy nawet jego lokalizację. To cyberprzestępcy może wystarczyć do kradzieży tożsamości.
Zdjęcia w sieci są też często wyposażone w metadane, które zawierają choćby informacje o lokalizacji, co może pomóc cyberprzestępcy ustalić, gdzie znajduje się nasze dziecko.
Ostatnią kwestią jest udostępnianie zdjęć dzieci w negliżu. Nawet jeśli jest to fotka wykonana w czasie zabawy w basenie, czy nauki korzystania z nocnika - zawsze może wpaść w niepowołane ręce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.