26 września 1976 roku, w niedzielny poranek mieszkańców Nowosybirska obudziła silna eksplozja. Płonął jeden z bloków mieszkalnych. Straż pożarna pojawiła się zaledwie kilka minut od zdarzenia, ale – jak wspominają świadkowie - nie miała wody, bo tego ranka był to jej czwarty wyjazd do pożaru. Na szczęście strażacy szybko znaleźli pobliski hydrant i rozpoczęli akcję ratunkową.
Mimo starań ratowników nie wszystkich udało się ocalić - w płomieniach zginęły cztery osoby, w tym dwoje małych dzieci. Kolejną ofiarę znaleziono poza płonącym budynkiem.
Jak wykazało późniejsze śledztwo był to Władimir Serkow – sprawca całego zdarzenia. Radziecki kamikadze, który porwał samolot i postanowił staranować nim budynek mieszkalny w środku miasta. Cel nie był przypadkowy: pilot mierzył w mieszkanie swojej teściowej.
Władimir Serkow – utalentowany lotnik z problemami
Serkow wydawał się personifikacją radzieckiego sukcesu. 23-latek miał na koncie sukcesy sportowe – poza amatorską grą w piłkę był utytułowanym gimnastykiem. Był też pilotem Aerofłotu, latającym – na razie – na niewielkim, tłokowym dwupłatowcu An-2.
Był doceniany przez przełożonych, zdobył wyróżnienie za umiejętności pilotażowe, a w niedalekiej przyszłości miał otrzymać awans i uprawnienia, pozwalające na pilotowanie większych, pasażerskich maszyn.
Na świetlanej przyszłości młodego pilota cieniem kładły się problemy rodzinne. Jego żona Tatiana wraz z 2-letnim synem wyprowadziła się do swoich rodziców, zamierzając wystąpić o rozwód. Datę rozprawy wyznaczono na 30 września.
Ukrywane problemy neurologiczne
Dla Władimira Serkowa oznaczało to nie tylko rozpad rodziny, ale także prawdopodobny koniec kariery i wstrzymanie awansu. Młody pilot miał jeszcze jeden sekret – poważne problemy neurologiczne i napady epilepsji, leczone w tajemnicy domowymi sposobami i tabletkami przeciwbólowymi.
Miał także za sobą – co zeznała później jego żona – napady agresji i inscenizowane próby samobójcze. Wszystkie te okoliczności nie były jednak znane jego przełożonym.
Porwanie samolotu An-2 w Nowosybirsku
26 września 1976 roku o świcie Władimir Serkow wsiadł do samolotu An-2. Zostawił pożegnalny list do matki i – nie mając pozwolenia na start – porwał samolot, przekazując kontroli lotów, by szukano go pod adresem teściów.
Przez pewien czas krążył nad miastem, przelatując nad blokami mieszkalnymi tak nisko, że uszkodził rozmieszczone na dachach anteny. Gdy zlokalizował mieszkanie, w którym – jak sądził – przebywali jego teściowie i żona z dzieckiem, wycelował samolotem w jego okna.
Nie było to proste, bo na drodze do celu rosło wysokie drzewo, które pilot musiał ominąć. W rezultacie zamiast w wybrane mieszkanie trafił w klatkę schodową, wybijając w ścianie bloku otwór pomiędzy drugim i trzecim piętrem (źródła rosyjskie podają piętra 3 i 4, co wynika z faktu, że jako pierwsza kondygnacja w Rosji liczony jest parter).
Skutki ataku na blok mieszkalny
Stosunkowo lekki samolot nie naruszył konstrukcji budynku – poza silnikiem, który wpadł do środka, większość maszyny spadła na zewnątrz, jednak paliwo lotnicze spowodowało poważny pożar – to właśnie on, a nie samo uderzenie, odpowiada za większość ofiar i poszkodowanych.
W płomieniach zginęły 4 osoby (część źródeł podaje 3 ofiary), a 11 zostało rannych. Zginął także sprawca zamachu, w wyniku którego w różnym stopniu zostało uszkodzonych 30 mieszkań.
Bez uszczerbku wyszli za to teściowie, żona i syn zamachowca, którzy poważnie potraktowali jego groźby o zemście i przezornie nocowali wówczas w innym miejscu.
Sama akcja gaśnicza skończyła się po – jak skrupulatnie wyliczono – 57 minutach. Władze błyskawicznie przystąpiły do usuwania szkód i dołożyły starań, by informacja o zamachu nie została rozpowszechniona – media dotarły do niej dopiero po wielu latach.
Prowadzone przed laty śledztwo w sprawie Serkowa dotyczyło nie tylko samego zamachu, ale także jego przyczyn. Wnioski, do jakich doszli śledczy wpłynęły na późniejsze procedury w radzieckim lotnictwie. Większą niż dotychczas uwagę zaczęto poświęcać kondycji psychofizycznej personelu, jego motywacjom, a także sytuacji rodzinnej.
Porwania samolotów w Nowosybirsku
Specyficznego kolorytu tym tragicznym wydarzeniom dodaje fakt, że nie był to pierwszy taki przypadek w Nowosybirsku. 22 lata przed Serkowem do realizacji podobnego planu przystąpił inżynier lotniczy Poliakow.
Wiedziony chęcią zemsty na zdradzającej go żonie Poliakow porwał samolot Ił-12, po czym zaczął w nocy krążyć nad Nowosybirskiem z zamiarem uderzenia w blok, w którym – jak sądził – przebywała jego żona z kochankiem.
Zdesperowany pilot miał wówczas jednak problem z lokalizacją celu, ponieważ zdezorientowały go światła w oknach wielu mieszkań. Dlatego, po negocjacjach prowadzonych przez radio, zdecydował się nie rozbijać samolotu. Bezpiecznie wylądował, po czym – biorąc pod uwagę ciężar win – został potraktowany bardzo łagodnie i skazany na zaledwie trzy lata więzienia.
Korzystałem z artykułu Aleksandra Samsonowa "The ram of a residential house by plane An-2" w serwisie Topwar.ru, materiałów udostępnionych na Faceboku przez fanpage "Zimna Wojna" oraz na Twitterze przez profil "KGB Files".