Rozmawiałeś kiedyś na jakiś temat, a po uruchomieniu komputera ujrzałeś reklamy omawianego przedmiotu? Zapewne tak było. Podobnych przypadków jest coraz więcej. Z taką sytuacją spotkała się choćby dziennikarka "Gazety Pomorskiej".
Siedząc przy laptopie, odebrała telefon od syna. Opowiedziała mu o problemach zdrowotnych psa. Tłumaczyła, że zwierzę kuleje. Jakież było jej zdziwienie, gdy jeszcze przed końcem rozmowy w przeglądarce zaczęły się wyświetlać... reklamy opasek ortopedycznych dla psów!
To jakiś obłęd. Nie szukałam w internecie niczego związanego z choroba psa. Czyli coś musiało podsłuchać naszą rozmowę - podkreśliła kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jesteśmy podsłuchiwani przez internet?
Rajem dla programów szpiegujących są między innymi smartfony i laptopy. Nie przez przypadek większość osób stara się zasłaniać kamerki.
Ale to tylko jedna strona medalu. Druga jest bardziej prozaiczna, bo najczęściej na szpiegowanie sami wyrażamy zgodę przy instalacji programu. Przeczytaliście kiedyś umowę pod która klikacie "zgadzam się"? No właśnie - pisze pomorska.pl.
Dane na nasz temat gromadzą między innymi portale społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter czy Instagram. Możemy być ponadto podsłuchiwani choćby za sprawą... pilota do telewizora z mikrofonem. "Oko" może mieć na nas również odkurzacz.
Przed rokiem świat obiegły zdjęcia mieszkania wykonane przy pomocy inteligentnego odkurzacza, choć ten nie posiada żadnej kamery. Wystarczający okazał się system laserowy, którym dysponuje urządzenie - kontynuuje "Gazeta Pomorska".
Wracając do tematu smartfonów, warto zauważyć, że wiele aplikacji prosi o uprawnienia do mikrofonu czy kamery, choć zasadniczo nie są one niezbędne, by oprogramowanie działało w należyty sposób. Lepiej zatem uważać, na co się zgadzamy...