Widmo Brockenu to bardzo rzadkie i ciekawe zjawisko optyczne obserwowane najczęściej w wysokich górach. Chociaż niekiedy można je zaobserwować również z pokładu samolotu. Na stronie serwisu informacyjnego IMGW-PIB Centrum Modelowania Meteorologicznego dr Marcin Kolonko wyjaśnił, że mamidło pojawia się, "gdy Słońce jest niewysoko nad horyzontem, a rzutowany cień górskiego wędrowca trafia na "ekran" złożony z mgły i drobnych kropelek wody zawieszonej w punkcie przeciwsłonecznym. Wędrowiec ma tylko jeden taki punkt, stąd nie może oglądać widma Brockenu innych osób, a jedynie swoje".
Z tego też powodu turysta widzi własny cień (często znacznych rozmiarów), a niekiedy też tzw. glorię, czyli tęczową otoczkę, powstającą w efekcie rozszczepienia światła słonecznego przez krople wody znajdujące się w chmurach.
To, jak wygląda widmo Brockenu dokładnie widać na zamieszczonym poniżej nagraniu. Duży cień, tęczowa otoczka, a także zniekształcenie percepcji, które sprawia, że widziana "postać" porusza się, może być dość dezorientujące, szczególnie dla osób, które po raz pierwszy mają styczność z mamidłem górskim.
Widmo Brockenu zawdzięcza swoją nazwę niemieckim górom Hartz i znajdującemu się tutaj szczytowi Brocken. To w tym miejscu w 1780 r. po raz pierwszy zaobserwowano mamidło, które następnie opisał pastor i przyrodnik Johann Esaias Silberschlag, który bywał w górach Harzu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Propaganda rosyjska oszalała. Tak nazwali polskie miasto
Serwis Karkonosze.pl zwraca uwagę, że z widmem Brockenu związany jest przesąd wymyślony przez Jana Alfreda Szczepańskiego, czyli jednego z wybitnych polskich taterników. Przesąd głosi, że ujrzenie mamidła górskiego zwiastuje nieszczęście, czyli śmierć w górach. Dopiero trzykrotne zobaczenie widma Brockenu "odczarowuje" urok.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.