Plama słoneczna powstała na tarczy Słońca, prawdopodobnie będzie nadal się powiększać. Eksperci twierdzą, że ciemny obszar będący chłodniejszym od przestrzeni, która go otacza, może wywołać potężne energetyczne eksplozje.
NASA nie potrafi na tę chwilę podać dokładnych rozmiarów plamy słonecznej. Łazikowi Perseverance wysłanemu w przestrzeń celem eksploracji Marsa, udało się wykonać zdjęcia opisywanej plamy, kiedy ta znajdowała się w odległości 252 milionów mil. Obserwacja zjawiska trwała od 17 do 20 sierpnia. NASA eksplorowało wtedy krater Jezero na powierzchni Czerwonej Planety.
Mars krąży po niewidocznej z Ziemi stronie Słońca. Perseverance wysłany w celu jego eksploracji, potrafi dostrzec plamy słoneczne nawet siedem dni wcześniej niż nasi naukowcy obserwujący przestrzeń kosmiczną z poziomu ziemskiego. Całą zaistniałą sytuację musimy uważać za ostrzeżenie – nadchodzi naprawdę duży problem – można przeczytać na blogu Spaceweahter, który przytacza Daily Mail.
Według NASA, plama słoneczna na zdjęciach wykonanych przez łazik Perseverance musi być naprawdę duża, skoro widać ją na nich tak wyraźnie. Powstawanie plam słonecznych to skomplikowany, fizyczny proces. Bierze w nim udział zarówno ciśnienie magnetyczne, jak i atmosferyczne, a także temperatura.
Powstawanie plamy słonecznej
Plama słoneczna powstaje wtedy, kiedy pole magnetyczne Słońca jest około 2500 razy silniejsze od ziemskiego. Pole magnetyczne wzrasta w tym samym momencie, kiedy atmosferyczne maleje. Obniża to temperaturę wnętrza w stosunku do otoczenia. Dzieje się tak, ponieważ pole magnetyczne, które jest skoncentrowane, hamuje przepływ nowego, gorącego gazu wydobywającego się z wewnątrz Słońca.
Dlaczego plamy słoneczne są ciemne? To proste. Są one o minimalnie 4 tys. stopni Fahrenheita chłodniejsze od otaczającego je środowiska. W tym samym momencie wnętrze Słońca może mieć nawet milion stopni.
Czytaj także: Kolejne kłopoty Donalda Trumpa. Pieniądze albo więzienie