O tym, jak zmiany klimatu mogą wpłynąć na nasze otoczenie, pisaliśmy już niejednokrotnie. Zagrożeniem dla nadmorskich miast jest związane szczególnie z topnieniem lodowców. Warto przypomnieć badanie sprzed trzech lat, według którego do 2100 r. poziom wody może podnieść się nawet o 2 metry. Naukowy twierdzą, że w następstwie tego zjawiska dach nad głową może stracić nawet 187 mln ludzi.
Eksperci z Climate Central przygotowali z kolei interaktywną mapę, która pokazuje, jakie zmiany mogą czekać nasz świat do 2050 r. Wynika z niej, że niektóre polskie miasta - Gdańsk, Stegna czy Elbląg – mogą być w tym czasie narażone na przybrzeżne powodzie.
Problemem okazuje się również zapadanie się gruntów, które wiąże się z osiadaniem ziemi. Zjawisko dotyczy 44 z 48 najbardziej zaludnionych nadmorskich miast na świecie. Grunt zapada się tam szybciej niż wzrasta poziom wód. Osiadanie ziemi jest skutkiem m.in. wydobywania paliw kopalnych oraz pompowania wód gruntowych.
Zespół pod kierownictwem Cheryl Tay z singapurskiego Nanyang Technological University przeanalizował kilkadziesiąt miast, obserwowanych za pomocą satelitów. Naukowcy podkreślają, że sprawdzone obszary stanowią jedną piątą światowej populacji miejskiej. Z badania wynika, że najszybciej zapadają się grunty w miejscowościach w południowej i południowo-wschodniej Azji. Przykładowo, w Tiencinie w Chinach oraz w Ahmedabadzie w Indiach, grunty zapadały się rocznie o 20 mm.
Szczególnie ponuro rysują się prognozy dla wietnamskiego Ho Chi Minh City, gdzie do 2030 r. pod wodą może znaleźć się nawet 20 km kwadratowych. Brazylijskie Rio de Janeiro może z kolei stracić do tego czasu 2 km kwadratowe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.