To był 22 czerwca 2019 roku nad ranem. Znajdujący się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej astronauci ujrzeli nietypowy widok. Z szerokiego na 700 metrów krateru wulkanu Rajkokie zaczęły się wydobywać ogromne ilości popiołu i gazów wulkanicznych.
Rajkioke, znany bardziej jako wyspa Rajkioke, jest częścią łańcucha w pobliżu bardzo aktywnego półwyspu Kamczatka w azjatyckiej części Rosji. W tej „okolicy” znaleźć można wiele wulkanów i gorących źródeł. Znajduje się tu ich więcej, niż w jakimkolwiek innym rejonie Ziemi.
Wybuch wulkanu Rajkioke
Jednak Rajkioke – mający wysokość 550 metrów nad poziomem morza i krater o głębokości 200 metrów, od 95 lat był uśpiony. Co więcej, nic nie zapowiadało wybuchu. Naziemny monitoring nie zarejestrował wcześniej żadnych sygnałów. To astronauci NASA pierwsi zobaczyli, że się budzi. Później także krążące wokół Ziemi satelity zarejestrowały to zdarzenie. Poniżej zrobione przez nie zdjęcie:
Ostatni raz wulkan Rajkioke wybuchł w 1924 roku, poprzednio – w 1778. Wybuch z zeszłego tygodnia to dopiero trzecia taka sytuacja dla wulkanu Rajkokie. Naukowcy już rozpoczęli badania, co było jego powodem.
To nie jedyna wiadomość od NASA w ostatnich dniach. W poniedziałek okazałó się, że Łazik Curiosity prowadzący badania na Marsie dokonał niezwykłego odkrycia. Może świadczyć o istnieniu życia na Czerwonej Planecie. Dowodem, że na planecie znajdują się żywe organizmy ma być bardzo duża ilość metanu wykryta w Marjańskim powietrzu.