Asia ma szansę zostać najmłodszą Polką, która odwiedziła wszystkie europejskie stolice. Oczywiście podobne wyróżnienia są tylko miłym dodatkiem do tego, co stanowi esencję podróżowania – wielkiej przygody.
Powiedzieć, że lubią podróżować, to nie powiedzieć nic. Katarzyna Kordaszewska i jej córka Joasia na co dzień odpowiednio pracują i uczą się, ale każdą wolną chwilę podporządkowują tematyce podróżniczej. Jeżeli ze względu na swoje obowiązki nie mogą wyjechać, zajmują się dopinaniem szczegółów najbliższych wypraw albo snują wizje na przyszłość – oczywiście te związane z poznawaniem świata. I choć wszystko to robią z czystej pasji, wykorzystując głównie czas wolny od obowiązków, ich dotychczasowe „zdobycze” robią wrażenie.
Na co dzień stawiają na różnorodność - potrafią docenić zarówno uroki turystyki lokalnej, docierając do tych bardziej obleganych przez turystów miejsc, jak i mniej znanych lokalizacji w Polsce (tu szczególnie upodobały sobie wschodnią część naszego kraju). Ale rozsmakowują się też w dalekich podróżach – odwiedziły już m.in. Bliski Wschód. O ich pasji robi się coraz głośniej ze względu na rekord, który już niedługo może ustanowić Asia. Dziewczynka ma szansę stać się najmłodszą Polką, która dotarła do wszystkich europejskich stolic. Każdy miesiąc zbliża ją coraz bardziej do tego celu.
Wśród stolic państw, które zdążyły już odwiedzić na Starym Kontynencie, znajdują się m.in.: Wiedeń, Budapeszt, Ryga, Tallinn, Wilno, Helsinki, Kopenhaga, Reykjavik, Praga, Berlin, Amsterdam czy Oslo (stolica Norwegii była pierwszą europejską stolicą, do jakiej dotarła Asia). W sumie wspólnie odwiedziły już 16 europejskich stolic, ale z całą pewnością ta liczba już bardzo niedługo znów się zmieni.
Najtrudniejszy pierwszy krok
W jakich okolicznościach mama i córka zaczęły wspólnie przemierzać Polskę, Europę i świat? Jak to się stało, że mama zyskała wierną towarzyszkę podróży właśnie w swojej córce? Wszystko zaczęło się oczywiście od podróżniczej pasji mamy – jeszcze na długo zanim Asia pojawiła się na świecie. Pani Katarzyna, jeszcze w trakcie studiów, wzięła udział w programie wymiany studentów Erasmus. Udało się jej wtedy spędzić kilka miesięcy we francuskiej Tuluzie. Jak przyznaje, początki nie były łatwe. Z jednej strony była ciekawość świata, a z drugiej – tęsknota za Polską i strach przed tym, co nieznane. Gdy lęk udało się przemóc, przyszedł czas czerpania radości z podróżowania po Polsce i Europie, najpierw z mężem, a potem także z córką.
W trójkę odwiedzili Szwecję, Norwegię i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Co ciekawe, Asia w czasie tych wspólnych wypadów okazała się znacznie większą entuzjastką zwiedzania świata od swojego taty. Dziś nie trzeba jej zachęcać do spakowania plecaka. Choć ma dopiero 9 lat, jest już dość świadomą podróżniczką, która chce ustanowić rekord, odwiedzając wszystkie europejskie stolice zanim ukończy 11 lat (musi tego dokonać przed 28 lutego 2020 r.). Ale jak podkreśla mama Asi, nie tylko o rekord tu chodzi, bo już możliwość odwiedzania poszczególnych miejsc jest dla dziewczynki nagrodą samą w sobie. Projekt „46 stolic” pozwolił po prostu na wyznaczenie kierunku. Ale były też inne przyczyny, dla których zdecydowały się na początku postawić przede wszystkim na Europę.
- Podróże to nasza wspólna miłość. Uwielbiamy razem w ten sposób spędzać czas. Rekord nie miał wpływu na liczbę wyjazdów w ciągu roku, raczej wyznaczył nowy trend. Zanim nie wystartowałyśmy z projektem „46 stolic Europy”, często wracałyśmy do miejsc, w których już byłyśmy – wyjaśnia pani Katarzyna Kordaszewska w rozmowie z Wirtualną Polską. - Szukając rozwiązania na naszą niechęć powtarzania odwiedzonych kierunków, wpadłyśmy na pomysł odwiedzenia wszystkich stolic w Europie. Czemu Europa? Tu czujemy się bezpiecznie podróżując w 1,5 dziewczyny. Nasze obyczaje i zwyczaje nie odbiegają tak bardzo od siebie. Nasz kontynent jest piękny i oferuje bardzo wiele, a przy tym jest dostępny na wyciągnięcie ręki.
Europa, czyli dla każdego coś miłego
Spośród krajów, do których dotarły do tej pory, największe wrażenie na obu podróżniczkach zrobiła Islandia. Urzekło je przyrodnicze bogactwo kraju słynącego z wulkanów i zórz polarnych.
- Zakochałyśmy się w niej bezpowrotnie. Piękno i nieskazitelność natury, zbieranie lawy na czynnym wulkanie, snurkowanie w rejonie uskoku tektonicznego, chodzenie w rakach po lodowcu i zorza polarna. Nigdzie indziej nie miałyśmy okazji dotknąć tyle piękna. Islandia może jest surowa, ale dzięki temu jest wyjątkowa – zachwyca się pani Katarzyna.
W czasie podróży po Europie czasami można też przeżyć zawód. Takim największym do tej pory była Dania.
- Najbardziej rozczarowała nas Kopenhaga. Może nie byłyśmy odpowiednio przygotowane albo oczekiwałyśmy zbyt wiele. Ceny przerosły nasz budżet. Po wejściu do Ogrodów Tivoli i zapłaceniu za bilet okazało się, że wszystkie atrakcje dla dzieci w postaci prostych karuzel są dodatkowo płatne – wspomina pani Katarzyna. - Na kempingu kąpałyśmy się zaś w budce wyglądającej jak przenośna toaleta. Może w przyszłości damy Kopenhadze jeszcze jedną szansę, ale na pewno znacznie lepiej się na nią wówczas przygotujemy.
To ostatnie nie ulega wątpliwości. Wraz z kolejnymi wyprawami dziewczyny stały się bowiem prawdziwymi ekspertkami od planowania. Służą też dobrymi radami osobom, które wybierają się dopiero do miejsc, które one już odwiedziły. Wskazówki i szczegółowe wyliczenia można znaleźć na blogu „Podróże Kasi i Asi”, dokumentującym ich wyprawę. Pani Kasia radzi tam, w jaki sposób podróżować, nie wydając przy tym bajońskich sum i zdradza, na czym nie warto oszczędzać. „Podróżujemy tanio, ale nie za przysłowiowe 5 zł w kieszeni. Z dzieckiem można spać na couchsurfingu, ale trzy noce na dworcu byłoby już kiepskim pomysłem. Mimo wszystko, by dużo jeździć, trzeba nauczyć się wybierać rozsądnie” - wyjaśnia na swoim blogu.
Ambitne plany na przyszłość
Już dziś wiele wskazuje, że zwiedzenie wszystkich stolic Europy przez panią Katarzynę i jej córkę może stanowić preludium dla jeszcze większej przygody. Panie coraz częściej zastanawiają się nad tym, co będzie potem.
- Asia złapała podróżniczego bakcyla i nawet ma już swoje wymarzone podróżnicze kierunki. Po zakończeniu projektu „46 stolic Europy” chciałaby odwiedzić Madagaskar. Mnie zaś marzy się roczna podróż przez Rosję, Azję, aż do Australii i Nowej Zelandii – zdradza pani Katarzyna. - Kolejnych rekordów na razie nie brałyśmy pod uwagę. Choć kiedyś, w ferworze walki z drogą, Asia wpadła na pomysł, że jeśli już odwiedzi wszystkie kraje w Europie, to może też odwiedzić wszystkie kraje świata. Na szczęście to był tylko chwilowy pomysł, bo moja kieszeń mogłaby tego nie wytrzymać.
Podróżnicze osiągnięcia pani Katarzyny i Asi, których, jak widać, jest całkiem niemało - i bez podboju całego świata imponują. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do wielu osób, które uwielbiają podróżować i mają na swoim koncie wielkie osiągnięcia, one nie rzuciły wszystkiego, by realizować swoje marzenia. Pani Katarzyna wciąż pracuje w międzynarodowym koncernie, a Asia cały czas chodzi do szkoły. Polskę, Europę i świat przemierzają w dni wolne pracy i szkoły, w czasie świąt i wakacji. Jednocześnie cały czas udowadniają, że dla chcącego nie ma nic trudnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl