Wrak małego statku widziany był w ostatnich dniach przy plaży na Mierzei Wiślanej w Piaskach, pomiędzy wejściem nr 14 i 15.
Wzbudził ogromne zainteresowanie bywalców mierzei oraz fanów fotografii. Szczególną uwagę zwracały zdjęcia wraku robione z drona, które obiegły media społecznościowe.
Skąd pochodzi tajemniczy wrak? Próbowali ustalić to twórcy profilu Hello Mierzeja, którzy skontaktowali się w tej sprawie z Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem ekspertów drewno użyte do budowy wraku, jest datowane na pierwszą połowę dwudziestego wieku. Można też przypuszczać, że jest to jeden z dwóch kutrów, które zatonęły w tym rejonie.
Jednym z nich jest jednostka GDY 126, która zatonęła w 1982 roku w okolicy Krynicy Morskiej, a druga możliwość to kuter o nieznanym numerze, który zatonął w czasie próby ucieczki do Szwecji w latach sześćdziesiątych. Biorąc pod uwagę datowanie, ta druga możliwość jest bardziej prawdopodobna - tłumaczą autorzy nagrania z Hello Mierzeja.
Swoją opinią na temat wraku dzieli się także Olaf Popkiewicz, youtuber, archeolog i redaktor programu Poszukiwacze historii.
To jest bardzo duża jednostka, ma 32 metry długości więc to już nie jest statek tylko bardziej żaglowiec, na 100 procent drewniak - zaznacza Popkiewicz.
Ekspert dodaje, że biorąc pod uwagę czas na jaki jest datowany, statek prawdopodobnie był wyposażony już w silnik.
To pewnie pozostałość po wielkiej ewakuacji z Prus Wschodnich (...) taka pamiątka po tych burzliwych wydarzeniach - tłumaczy i dodaje, że prawdopodobnie jacht został upolowany pewnie przez jakiś radziecki samolot szturmowy pod koniec II wojny światowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.