Wakacje w Europie skończyły się dla tej pary fatalnie. Andrew Lewis wraz ze swoją żoną Megan urlop kończyli w Amsterdamie, skąd mieli lot powrotny do Australii.
Trasa zakładała przesiadkę m.in. w Tokio. Komplikacje zaczęły się na dzień przed wylotem z Holandii.
Za powrót z Europy do Australii musieli zapłacić 19 tys. dolarów
Mężczyzna otrzymał SMS-a, który skłonił go do skontaktowania się z linią lotniczą Quantas. Intuicja go nie zawiodła, bowiem, gdy zadzwonił do przewoźnika okazało się, że jeden z ich lotów jest opóźniony. Pracownica obsługi poinformowała go jednak, że otrzymają mailem bilety uwzględniające korektę lotów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rano okazało się jednak, że bilety nie dotarły do podróżnych, a linia lotnicza poinformowała, że nie zrobi nowej rezerwacji z powodu opóźnionego lotu.
Bilety, które mieli podróżni, pochodziły z programu lojalnościowego i były przyznane w systemie nagród. Przepadły, bo podróżni nie zdążyliby na przesiadkę w Tokio.
Potem było już tylko gorzej, bo okazało się, że na loty w ciągu najbliższego tygodnia nie było już dostępnych biletów. Pracownicy linii lotniczych znaleźli dla nich jednak dość kosztowną alternatywę.
Szybko doradzili nam, że możemy zapłacić za lot przez Frankfurt, który miał się odbyć za kilka dni. Musielibyśmy więc złapać pociąg z Amsterdamu do Frankfurtu, a potem liniami Emirates dolecieć z Frankfurtu do Dubaju. Stamtąd następnie Sydney za łączny koszt nieco ponad 19 tys. dolarów dla nas dwojga – mówił Lewis w rozmowie z portalem news.com.au.
Linia lotnicza ostatecznie postanowiła zwrócić pieniądze za koszt podróży
Turysta z Australii przyznał, że z perspektywy czasu żałuje, że dał się namówić Qantas na to rozwiązanie, ale w chwili ponownej rezerwacji biletów był wstrząśnięty i zszokowany.
Nie było innego rozwiązania, żeby się w tamtej chwili stamtąd wydostać. Cała ta lojalność, gromadzenie punktów, budowanie statusu... byłem traktowany tak, jakbym był dla nich nikim - żalił się podróżny.
Dopiero po tym, jak portal news.com.au skontaktował się z linią lotniczą Qantas, przewoźnik zdecydował się zwrócić poszkodowanemu pieniądze, które musiał zapłacić za powrót do domu.