W 1923 roku wyprawa Roya Andrewsa Chapmana na pustyni Gobi w Mongolii odkryła gniazda dinozaurów w nietypowym ułożeniu. Ponadto jaja w nich nie znajdowały się w środku gniazda, ale po jego zewnętrznych stronach, z pozostawionym pustym wnętrzem. Znalezisko tworzyło zagadkowe kręgi.
Na gnieździe odkryto kości drapieżnego dinozaura, którego łapy odcisnęły się na złożonych jajach. Naukowcy założyli, że najprawdopodobniej został on zaskoczony przez jakiś kataklizm, w wyniku którego zginął. Badacze uznali, że w tym właśnie czasie plądrował gniazdo i nazwali go owiraptor, co znaczy "rabuś jaj".
Po wielu latach postanowiono sprawdzić, co znajdowało się w środku jaj, które rabował owiraptor. Prawda okazała się zaskakująca. Otóż w środku były embriony jego młodych. Co oznacza, że dinozaur wcale nie kradł jaj, tylko je wysiadywał, a podczas tego procesu zginął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozpoczęto szczegółowe badania nad tym gatunkiem dinozaura. Pozwoliło to też na rozwikłanie tajemnicy zagadkowych kręgów, w które ułożone były gniazda.
Czytaj także: Żył 100 mln lat temu. Niezwykłe odkrycie w Brazylii
Okazuje się, że owiraptory były prehistorycznymi zwierzętami, a zarazem opiekuńczymi rodzicami. Miały też powłokę z piór, która służyła im m.in. do osłaniania swoich młodych.
Z kolei ułożenie jaj w kręgu pozwalało na uporanie się z wyzwaniem, jakim było bezpieczne wysiadywanie jaj w przypadku tak ogromnych zwierząt. Dzięki temu nie pękały one pod wpływem ciężaru.
Ciężar ciała spoczywał bowiem w pustym środku gniazda, a jednocześnie jaja były blisko ciała dinozaura, co dawało potrzebne ciepło i dodatkowo poczucie bezpieczeństwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.