Nie tylko bowiem degradacja dotyka Noteci, ale wysychają również jeziora Pojezierza Gnieźnieńskiego. Ten właśnie negatywny wpływ kopalni odkrywkowej węgla brunatnego na naturalne środowisko uwieczniło w wideo Stowarzyszenie Ekologiczne "Eko-przyjezierze". Aktywiści postanowili nagłośnić tę sprawę. Tym bardziej, że już dekadę temu protestowali przeciwko powstaniu w tej okolicy zakładu, który pobierać będzie tak ogromne ilości wody. Politycy zarówno z lewej, jak z prawej strony byli głusi na ich głosy. Dziś można mówić wręcz o katastrofie ekologicznej.
W jeziorach na terenie Pojezierza Gnieźnieńskiego odnotowano drastyczny spadek poziomu wody. Gdy porówna się zdjęcia satelitarne sprzed dziesięciu lat można zauważyć, że zwierciadła wody wyraźnie się cofnęły, a powiększeniu uległy plaże.
Ekolodzy zwracają uwagę na fakt, że bliskie sąsiedztwo kopalni z Notecią destrukcyjnie odbiło się też na tej drugiej co do wielkości rzeki Wielkopolski. Łukasz Supergan z Greenpeace Polska powiedział Gazecie Wyborczej, że na 30 km Noteć po prostu znikła, zostało suche koryto. Równowagi w ekosystemie nie przywróci w opinii aktywisty nawodnienie rzeki. Jest to tym bardziej dotkliwe, że teren ten jest chroniony programem Natura 2000.
Zdaniem aktywistów ekologiczna katastrofa jest do powstrzymania, jeśli kopalnia zakończy swoją działalność natychmiast. A i tak, jeśli tak się stanie, odtworzenie stanu sprzed jej powstania zajmie kilkadziesiąt lat.
Przedstawiciel Greenpeace Polska jest bowiem w pełni przekonany, że wyschnięcie koryta rzeki Noteć oraz wspomnianych zbiorników wodnych to bezpośredni wpływ kopalni.
– Gdyby to był po prostu wynik globalnego ocieplenia, dotyczyłoby to wszystkich jezior na południowych Kujawach i we wschodniej Wielkopolsce. Problem dotyczy jedynie jezior wokół odkrywki Tomisławice – tłumaczy Supergan w rozmowie z Gazeta.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl