19-letni Brodie Chapman z Southend w stanie Essex zadzwonił do British Airlines na dwa dni przed planowanym lotem z Londynu do Kanady, aby poinformować linie o swojej alergii na orzechy. Dodatkowo powiadomił o tym personel, kiedy wsiadał na pokład samolotu.
Personel trzy razy proponował alergikowi orzechy
Niestety, mimo to Chapman jeszcze przed startem otrzymał paczkę nerkowców od jednego z członków personelu pokładowego, na dodatek tego samego, którego informował o swojej alergii.
Czytaj także: Samolot nie poleciał. Niemieccy piloci powiedzieli "nie"
Jakby tego było mało, podczas transatlantyckiego lotu do Vancouver otrzymał na deser ciasto orzechowe.
Kilka dni później wracał do Wielkiej Brytanii i niestety tym razem nie uchronił się przed orzechami. Doznał reakcji alergicznej, gdy zjadł owoce podane na zawierającej orzechy granoli. Na szczęście dzięki EpiPenowi, automatycznemu wstrzykiwaczowi z adrenaliną, nie doznał wstrząsu anafilaktycznego.
Czytaj także: Potężny huk w Wielkopolsce. Mieszkańcy wpadli w panikę
Nikt nie traktował mojego stanu poważnie - przyznał Brodie w rozmowie z "The Sun". - To było przerażające. Ciągle powtarzałem personelowi, że mam alergię na orzechy, a oni mi je podawali. Gdybym je zjadł, byłbym martwy - dodał.
Śmierć na pokładzie - winna alergia
W 2016 roku 15-letnia Natasha Ednan-Laperouse zmarła podczas lotu British Airlines po zjedzeniu bagietki z nasionami sezamu, którą kupiła na lotnisku Heathrow.
Historia Brodiego mówi nam, że linie nie nauczyły się niczego od śmierci Natashy pięć lat temu - powiedziała Tanya, mama Natashy, która obecnie prowadzi fundację jej imienia. - Kiedy jesteś uwięziony na wysokości 11 tys. m i masz poważną reakcję alergiczną, samolot jest potencjalnie twoją trumną.
Linie British Airlines prowadzą dochodzenie w tej sprawie.
Źródło: The Sun
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.