Sytuację opisała obecna na pokładzie dziennikarka Fakt.pl, dodając, że jedna z kobiet zapytała kąśliwie swojego męża: "Czy tobie też biją brawo, jak skończysz pracę?".
Klaskać czy nie klaskać?
Dziennikarka przy okazji zauważyła, że klaskanie w samolocie, które kiedyś było na porządku dziennym, jest obecnie tematem dość zapomnianym. Coraz rzadziej się klaszcze, a ktoś, kto się na to zdecyduje, może się spotkać z nieprzychylnymi reakcjami współpasażerów.
- Wiem, że dużo ludzi twierdzi, że to jest wiocha, że nie wypada. Ja to lubię - mówi w rozmowie z money.pl kapitan samolotów pasażerskich, instruktor i ekspert lotniczy Dominik Punda. - Miło usłyszeć, że ktoś docenia miękkie lądowanie, że wszystko odbyło się bezpiecznie. [...] Gdy leci mój pierwszy oficer to często namawiam pasażerów. Mówię do nich z głośników: "proszę państwa, ląduje — na przykład — Maciek. Jak mu wyjdzie — zaklaszczcie. Będzie na pewno miło. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Nie widzę tzw. wioski czy wstydu"
Klaskanie po wylądowaniu samolotu to zresztą nie jest typowo polskie zachowanie. Na świecie klaszczą ludzie różnych narodowości i z różnych powodów. Jedni w ten sposób rozładowują stres, inni są po prostu wdzięczni za bezpieczną podróż.
Czytaj także: Afera przed startem samolotu z Polski. "Połowa pijana"
Dlaczego ludzie klaszczą w samolocie?
Specjalistka ds. języka ciała Judi James twierdzi, że niektórzy po prostu nie mogą oprzeć się impulsowi. "Większość z nas nawet nie zdaje sobie sprawy, że w trakcie lotu odczuwa stres. Zrobienie małego hałasu, uderzanie w dłonie pomaga uwolnić napięcie, które nagromadziło się w trakcie podróży" - mówiła cytowana przez Travel&Leisure.
Jak twierdzi profesor socjologii Clark McPhail, klaskanie – niemal jak ziewanie – jest zaraźliwe i czasem klaszczemy niezależnie od tego, co na ten temat myślimy.