W sobotę późnym popołudniem ratownik dyżurny karkonoskiego oddziału GOPR odebrał telefon od pary 30-latków. Okazało się, że weszli na Śnieżkę, ale nie mieli siły z niej zejść. Byli wychłodzeni i wyczerpani. Nie byli także odpowiednio przygotowani zarówno pod względem ubrań, jak i sprzętu. Gdy ratownicy dotarli na miejsce, udzielili pomocy kobiecie i mężczyźnie, zabrali ich najpierw do schroniska, a następnie do Karpacza. Karkonoski GOPR poinformował o tym zdarzeniu na Facebooku.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy, głównie negatywnych. "Powinni im wystawić rachunek... za głupotę", "Kolejny przykład ignorowania gór. Ludzie myślcie! Góry zimą to nie piaskownica" czy "Jak można być tak bezmyślnym, to są góry, które latem są nieprzewidywalne, a co dopiero zimą..." – to tylko wybrane z licznych opinii.
Część osób zwróciło uwagę na to, że wypadki zdarzają się także doświadczonym turystom. "Ci, co za każdym razem przy okazji relacji z akcji GOPR piszą o głupocie, pokrywaniu kosztów, chodzeniu w klapkach itp., chyba nigdy nie byli zimą w górach. Nawet Śnieżka może dać w kość zaprawionemu wędrowcowi, który ma ze sobą masę szpeju. Dobrze, że działa GOPR" – bronił parę jeden z komentujących.
Trudne warunki w Karkonoszach
Na stronie internetowej karkonoski GOPR ostrzega, że na Śnieżce panują obecnie trudne warunki. Temperatura odczuwalna wynosi ok. -15 st. C, pokrywa śnieżna ma ok. 80 cm i wieje silny wiatr. Widoczność jest dobra, ale jest znaczny stopień zagrożenia lawinowego. GOPR przypomina, że każde wyjście w góry wymaga obiektywnej oceny ryzyka, dobrego przygotowania kondycyjnego oraz technicznego.