W cieśninie przy miasteczku Vaxholm pod Sztokholmem w grudniu ub.r. naukowcy natknęli się na nieznany im wrak okrętu. Po kilku miesiącach przeprowadzono kolejne podwodne badania, a po analizach próbek drewna dębowego okazało się, że pochodzi ono z 1627 r. z okolic jeziora Melar.
Odnaleźli "Jabłko"
Naukowcy uznali, że to galeon "Jabłko", o czym poinformowano w poniedziałek 24 października na oficjalnej konferencji prasowej.
Mamy do czynienia z największym podwodnym odkryciem archeologicznym na tym obszarze od dłuższego czasu - oświadczył podczas prezentacji zdjęć nowo odkrytego wraku w Sztokholmie dyrektor Szwedzkich Muzeów Morskich oraz Historii Transportu Lars Amreus.
"Jabłko" przypominało im "Wazę"
Król Szwecji Gustaw II Karol w 1625 r. zamówił dwa duże galeony "Wazę" i "Jabłko" oraz dwa mniejsze okręty wojenne "Apollo" i "Maria", które zostały wykorzystane do najazdu na Polskę w XVII w. Wraki tych mniejszych zostały odnalezione w cieśninie nieopodal Vaxholm przez tych samych naukowców już w 2019 r. Wówczas początkowo archeologowie mylnie przypuszczali, że mają do czynienia z pozostałościami okrętu "Jabłko".
Tym razem mieli pewność. W rozpoznaniu "Jabłka" naukowcom pomógł wrak okrętu "Waza" z 1628 r., który zatonął podczas dziewiczego rejsu na oczach króla Szwecji Gustawa II Adolfa. Galeon o długości 69 m wydobyto z dna morza już w 1961 r. To dziś jedna z najważniejszych atrakcji Sztokholmu, którą można podziwiać w Muzeum Okrętu Waza.
Wzrosło nam ciśnienie, gdy zobaczyliśmy, jak bardzo wrak przypomina "Wazę". Zarówno olbrzymimi wymiarami oraz konstrukcją - opowiadał jeden z uczestników podwodnych badań archeolog Jim Hansson.
W toku prac okazało się, że materiał użyty do budowy "Jabłka" ma te same właściwości i pochodzenie, jak w przypadku "Wazy".
Celowo zatopili ten statek
Budowniczym "Jabłka" był Hein Jakobsson, który zdecydował się na nieznaczne poszerzenie kadłuba statku w stosunku do "Wazy". Chciał w ten sposób uniknąć niestabilności jednostki. Okręt mógł zabrać na pokład tysiąc żołnierzy, ale ze względu na duże rozmiary, trudności w nawigacji i wysokie koszty utrzymania nie był zbyt często wysyłany w morze. W 1630 r. brał udział w wojnie trzydziestoletniej przeciwko Habsburgom u wybrzeży Pomorza Zachodniego.
Z informacji historyków wynika, że w grudniu 1658 r. Szwedzi celowo zatopili ten statek, aby jego wrak utrudnił w cieśninie wpłynięcie do Sztokholmu większym wrogim jednostkom. Dokładna lokalizacja nie była jednak znana aż do teraz.
Źródło: PAP/Uniwersytet w Sztokholmie