To był prawdziwy wyścig samolotu z szalejącym nad Karaibami huraganem. W czasie gdy wszystkie loty do Portoryko zostały odwołane, meteorolodzy linii lotniczych Delta poinformowali pilota, że istnieje możliwość, by zdążył polecieć tam z Nowego Jorku i wrócić przed uderzeniem Irmy.
Lot można było śledzić w sieci. W aplikacji Flight Radar doskonale było widać zmagania pilota z czasem i niezwykle niebezpieczną pogodą. Pasażerowie byli śmiertelnie przerażeni, ale już przed lotem informowano ich, że mogą zrezygnować z podróży, jeśli się boją. Obiecano im pełny zwrot biletów. Większość jednak postanowiła polecieć - informuje news.com.au.
Samolot na lotnisku w San Juan spędził niecałą godzinę. Tuż po lądowaniu na pokład wsiedli pasażerowie odlatujący z powrotem do Nowego Jorku. Trzeba było działać niezwykle szybko, by pilot mógł wystartować zanim szalejący huragan dotarł do wybrzeży Portoryka.
Nasi meteorolodzy są najlepsi na rynku. Wiedzieliśmy że jeśli oni wierzą, że to się uda, to znaczy, że się uda - skomentował Erik Snell, odpowiedzialny za obsługę pasażerów w liniach Delta.
Huragan Irma sieje na Karaibach ogromne spustoszenie. Niedługo po starcie samolotu linii Delta, szalejący wiatr dotarł do Portoryka, niszcząc wszystko, co stanęło mu na drodze. Przez kataklizm nie żyje już 7 osób.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.