Spacerując po plaży, możemy natknąć się na metalowe, ażurowe kosze pozostawione bezpośrednio na piasku. I choć w pierwszej chwili wydawać by się mogło, że to wyrzucony na brzeg przez morze śmieć, ich przeznaczenie jest zupełnie inne.
Informują o tym w swoim wpisie pracownicy fundacji WWF zajmującej się od lat ochroną przyrody. To właśnie ich wolontariusze pozostawiają kosze na nadbałtyckich plażach.
Czytaj także: Okrutna i krwawa rozrywka w RPA. Alarmujące dane WWF
Okazuje się, że mają one chronić jaja małego ptaszka, który swoje gniazda wije bezpośrednio na piasku. Chodzi o sieweczki, które na widok zagrożenia, jakim jest spacerujący po plaży człowiek lub drapieżnik czający się, by wykraść jaja, każdorazowo opuszcza gniazdo. Kosze mogą pomóc w ochronie lęgu tego ptaka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozostawione bez opieki jaja mogą ulec przegrzaniu lub wychłodzeniu (w zależności od pogody) i pisklęta się nie wyklują. Zachowanie odpowiedniego dystansu umożliwi ptakom spokojne wysiadywanie jaj. Dodatkowo po wykluciu pisklęta przez pewien czas przebywają w rejonie ogrodzenia, gdzie mają więcej spokoju - tłumaczą przyrodnicy.
I proszą o zachowanie dystansu. Jakiego dokładnie?
Kosz otacza płotek z patyków i sznurka (zazwyczaj jest to ok. 30-50 m od kosza). Przy ogrodzeniu są też tablice informacyjne. Ale, ale! Nie plażuj bezpośrednio przy płotku, zachowaj dodatkowo dystans 20 m. - apelują.
Przyrodnicy dodają też, że kosze nie są montowane na wszystkich plażach, a jedynie tam gdzie rzadko uczęszczają turyści i jest spokojnie. Właśnie na takich dzikich, opuszczonych plażach najchętniej gniazdują sieweczki.
Spacerując po plaży warto patrzeć pod nogi by nie rozdeptać tych drobniutkich, brązowych ptaszków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.