W swoim wpisie dziennikarz odwołał się do szczególnie newralgicznego momentu, jakim dla użytkowników pociągów jest początek wakacji.
Zwrócił też uwagę, że biorąc przykład z innych europejskich krajów, pasażerowie nie planują już swoich wyjazdów z kilkutygodniowym wyprzedzeniem i chcą bilet na pociąg kupić z dnia na dzień.
Czytaj także: Kupujesz bilet PKP przez internet? O tej rzeczy musisz pamiętać! Inaczej słono zapłacisz
Okazuje się jednak, że taka sytuacja u przewoźnika, jakim są Polskie Koleje Państwowe nie jest praktycznie możliwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś kupowanie biletów z jedno-, dwudniowym wyprzedzeniem to taniec na linie. Jest bardzo duże ryzyko, że pojedziemy na stojąco, albo nie pojedziemy w ogóle (a w każdym razie na pewno nie pociągiem) - pisze dziennikarz.
I zauważa, że oprócz loterii jaką jest zakup biletu, dyskusyjne pozostają też warunki promocji oferowane przez tego przewoźnika.
PKP Intercity co i rusz promuje bilety kolejowe po 19 zł. Każdy, kto porusza się czasem kolejami dalekobieżnymi, wie, że na części tras jest problem, żeby dostać jakikolwiek bilet - zauważa Samcik.
Na dowód dziennikarz twierdzi, ze wykonał pewien test. 1 maja, na trzy dni przed planowaną podróżą sprawdził dostępność biletów kolejowych z Warszawy do Wrocławia.
Pierwszym z dziesięciu pociągów, na który mógłbym jeszcze się dostać, byłby ten o 16.00. I miałbym do wyboru już tylko cztery pociągi wieczorne. Gdybym chciał tego dnia jechać z Warszawy do Gdańska, spośród 20 dostępnych połączeń mógłbym dostać się też na cztery. Kupując bilet na trzy dni przed podróżą - relacjonuje.
W dalszej części wpisu dziennikarz analizuje inne problemy z jakimi borykać muszą się pasażerowie. On sam rozwiązanie sprawy widzi tak:
Albo podwyżka cen biletów do poziomu zaporowego dla niektórych potencjalnych pasażerów, albo… dynamiczne ceny w wersji zachodnioeuropejskiej, czyli nowy system zarządzania sprzedażą wejściówek do pociągów - pisze.