Plaża zamknięta, ale ludzie i tak się kąpią. "Nie ma flagi, więc można"

147

7 rano, plaża Gdańsk-Brzeźno. Pojawiają się pierwsi plażowicze. Skuszeni brakiem zakazu kąpieli i upałem, który dopisuje od samego rana, zaczynają wbiegać do Bałtyku. Problem w tym, że zakaz kąpieli obowiązuje, tylko ratownicy jeszcze nie zdążyli o nim poinformować.

Plaża zamknięta, ale ludzie i tak się kąpią. "Nie ma flagi, więc można" — (o2.pl)

Ludzie wbiegają do wody od samego rana. Również z dziećmi, bo na plaży nie ma żadnej informacji, że nie można się kąpać - informuje w rozmowie z o2.pl Krzysztof Olszewski.

Według oficjalnych informacji, ratownicy zaczynają pracę od godz. 9.30. Ich dyżur kończy się o 17.30. Tylko w tych godzinach na plaży wywieszone są flagi, które informują o zakazie kąpieli. Jak się dowiedzieliśmy, gdy ratowników nie ma na plaży, ludzie zachowują się, jakby zakaz kąpieli nie obowiązywał.

Tak samo jest wieczorem. Nie ma flag i ratowników, a w wodzie pełnej sinic pływają ludzie - dodaje nasz rozmówca.

Kolor wody mówi sam za siebie. Nie trzeba flag, by domyślić się, że sinice nie przestały kwitnąć. Na dowód pokazujemy zdjęcie zrobione w Brzeźnie w niedzielę o 7 rano.

Z relacji, którą otrzymaliśmy wynika także, że ok. 7 na plaży pojawił się ratownik. Nie ostrzegł jednak ludzi przed niebezpieczeństwem, a jak opisał nasz rozmówca, "jeździł radośnie quadem po plaży".

Aktualna lista zamkniętych kąpielisk nad Bałtykiem jest długa. Służby sanitarne zadecydowały o zamknięciu wielu miejsc w obawie przed niebezpiecznymi sinicami.