Chociaż z wielu lotnisk w naszym kraju dolecimy do Chorwacji, to jednak Polacy chętnie wybierają się w wakacyjną trasę samochodem. To szansa, by zaoszczędzić nieco pieniędzy, a równocześnie do pojazdu można spakować własne jedzenie i obniżyć w ten sposób wydatki na miejscu.
Czy w dobie tanich linii lotniczych podróżowanie nad Adriatyk własnym autem ciągle ma sens? To postanowiła sprawdzić redakcja "Faktu".
Polacy pojechali do Chorwacji autem. Jedno dało im się we znaki
Tabloid opisał przypadek turystów z Polski, którzy wybrali się w trasę do Chorwacji z województwa kujawsko-pomorskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łącznie spędzili oni w samochodzie 20 godzin, na co składa się też kilka postojów na posiłki i dłuższą drzemkę. - Korzystaliśmy z autostrad. Warunki na drogach dobre, ale już po kilku godzinach podróży myślałam, że mi plecy pękną z bólu - powiedziała "Faktowi" pani Dorota.
W przypadku pani Doroty wybrano transport drogą lądową, gdyż boi się ona latania. Dlatego opcja z samolotem nie wchodziła w grę. Dodatkowo kobieta uwielbia oliwki i wina, a do bagażnika samochodu łatwiej spakować kilka butelek i zapasy oliwek.
Małżeństwo przed trasą sprawdziło samochód, wykupiło też ubezpieczenie na życie - na okres podróży i pobytu. Chorwackie autostrady kosztowały Polaków ok. 98 zł. Paliwo pochłonęło niemal 2 tys. zł.
W podróż z Grudziądza wybrały się dwie pary, więc opłaty za przejazd zostały podzielone na pół. Czy to tańsza opcja transportu niż w przypadku samolotu?
Wylot tanimi liniami WizzAir z Gdańska do Splitu w dniu 10 sierpnia kosztowałby 219 zł, we wrześniu jest jeszcze taniej - lot w jedną stronę kosztuje 109 zł. To pokazuje, że samolotem można dotrzeć szybciej i taniej do Chorwacji. Taka opcja ma jednak swoje mankamenty.
Do kosztów należy doliczyć wydatki na dojazd na lotnisko w Polsce, jak i później opłacenie taksówki w Chorwacji z lotniska do hotelu/apartamentu. Podobnie jest w przypadku drogi powrotnej.
Przy najtańszym bilecie lotniczym w WizzAir, nie mamy też opcji nadania bagażu rejestrowanego. W tej sytuacji spakowanie się w małą walizkę graniczy z cudem.
Lot z dużym bagażem rejestrowanym w WizzAirze to już wydatek rzędu 600-700 zł w jedną stronę od osoby. To z kolei sprawia, że podróż samochodem jawi się jako tańsza opcja. Tyle że musimy być wtedy przygotowani na jej mankamenty - z bólem kręgosłupa od siedzenia w fotelach samochodowych włącznie.
Czytaj także: Paragon z Sarbinowa. Zobaczcie, ile zapłacił za kurczaka