Niezwykle pechowy przydział miejsc. Pasażer lecący z Londynu do Kapsztadu miał nieszczęście siedzieć na fotelu brudnym od moczu. Samolot nie był porządnie czyszczony po poprzednim locie. Andrew Wilkinson wezwał więc stewardessę i zażądał zmiany miejsca lub jego dokładnego posprzątania.
Pracowniczka British Airways ani myślała spełnić prośbę pasażera. Według jego relacji zniknęła gdzieś na chwilę i wróciła z paczką wilgotnych chusteczek. Później miała powiedzieć pasażerowi by ten wytarł swój fotel, jeśli nie chce siedzieć na brudnym. Na prośbę o zmianę miejsca zareagowała równie niespodziewanie.
Widzę, że postarasz się, by ten lot był dla mnie niezwykle trudny - powiedziała pasażerowi z uśmiechem na ustach.
Linie lotnicze zajęły się sprawą. Nieszczęśliwy pasażer, który opisał pechowy lot w sieci, otrzymał kupon na 435 funtów i punkty promocyjne w programie lojalnościowym. Andrew jest jednak rozczarowany tym, jak potraktowały go linie lotnicze - donosi "Metro".
Nie chcę ich prezentów. Żądam jedynie porządnych przeprosin których nie usłyszałem ani od British Airways, ani od stewardessy - komentuje Wilkinson.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.