Historia 44-letniego mieszkańca Florydy brzmi jak surrealistyczna opowieść, jednak wydarzyła się naprawdę. Reza Baluchi został zatrzymany przez straż przybrzeżną około 110 km od wyspy Tybee w stanie Georgia 26 sierpnia br. Służby podały, że odmówił zejścia z łódki, a ponadto groził, że się zabije. Ostatecznie jednak udało się go sprowadzić na ląd.
Przez ocean w kołowrotku
Prowizoryczny statek, którym płynął Reza Baluchi, nie przypominał typowej łodzi, a raczej kołowrotek dla chomika. Składał się z dużego, metalowego bębna i boi wypełnionych powietrzem. Maszyna, skonstruowana przez 44-latka mogła poruszać się dzięki specjalnym łopatom.
Informacje o nietypowym obiekcie, pływającym po oceanie przekazali funkcjonariuszom zaniepokojeni obywatele. Mężczyzna podczas kontroli nie pokazał dokumentów potwierdzających rejestrację swojego pojazdu wodnego. Zaznaczył jedynie, że do czasu zatrzymania urządzenie działało sprawnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Pokazał nagranie z Alaski. "To była potężna energia"
Nie pierwszy wybryk mężczyzny
Na podobne wojaże 44-latek decydował się już wcześniej, a dokładnie dwa razy - w 2014 i 2021 r. Tego rodzaju niebezpieczne podróże tłumaczył wówczas próbą zebrania pieniędzy na różnego typu cele charytatywne, między innymi na rzecz osób bezdomnych. Mimo aresztowania przez strażników stwierdził, że i tak się nie podda i dalej będzie robił to, co lubi.
- Nigdy nie zrezygnuję ze swoich marzeń - stwierdził mężczyzna, cytowany przez BBC.
Źródło: BBC