Takim miejscem jest święta góra australijskich Aborygenów Uluru, znana wielu z nas jako Ayers Rock. Dla wspinaczy zamknięto ją w 2019 roku na wniosek rdzennej ludności. Góra o charakterystycznym czerwonawym kolorze jest miejscem wyjątkowym dla miejscowego plemienia Anangu.
To nasz dom. Prosimy, nie wspinaj się po nim - TVN24 cytuje napis, jaki widnieje u podnóża góry.
Turyści przynieśli ze sobą grzyby i pleśń. Zamknięto przed nimi europejskie jaskinie
Do hiszpańskiej jaskini Altamira i francuskiej Lascaux turyści już nie wejdą. Obie jaskinie mieszczą w sobie naskalne rysunki, mające powstać w okresie późnego paleolitu, czyli od 17 tys. do 12 tys. lat temu. Niestety, popularność jaskiń sprawiła, że zaczęły je odwiedzać turyści a wraz z nimi podniósł się poziom wilgoci, ciepła a także dwutlenku węgla. Altamirę zamknięto dla ruchu turystycznego w 2001 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lascaux odkryto w 1940 roku, ale już w 1963 r. zamknięto ją dla zwiedzających. Powód? Ruch turystyczny sprawiał, że pojawiały się tu grzyby i pleśń, a do tego blakły naskalne malowidła.
Dziś turyści mogą zwiedzać repliki jaskiń Altamiry i Lascaux.
Niebiańska plaża i przyziemny problem
Dla tajskich władz plaża Maya Bay była magnesem na turystów. Znana z filmu "Niebiańska plaża" przyciągała rok rocznie tysiące osób z całego świata. To zaczęło się robić bardzo uciążliwe - zwłaszcza dla przyrody. W 2018 r. władze Tajlandii zdecydowały się zamknąć Maya Bay, której rafa koralowa została całkowicie wyniszczona przez nadmiar turystów.
Ruch turystyczny wrócił w 2022 roku, ale z obostrzeniami. Turyści mogą przebywać na plaży jedynie w godzinach od 10 do 16 i każdorazowo przez najwyżej godzinę. Z kolei przy molo może cumować maksymalnie osiem łodzi.
Na początku tego sezonu turystycznego protestować zaczęli mieszkańcy m.in. Barcelony, Grenady, Sewilli czy Majorki. Z kolei protestujący mieszkańcy na Teneryfie nieśli ze sobą transparent z hasłem "Wyspy Kanaryjskie mają swój limit".
W ostatnich tygodniach doszło do absurdalnej sytuacji na greckiej wyspie Santorini, na którą napłynęło więcej turystów, niż liczy ona mieszkańców. Lokalne władze musiały prosić tych drugich o pozostanie w domach, aby uniknąć paraliżu wyspy.