Już nie tylko paragony grozy za ważoną po usmażeniu rybę budzą przerażenie urlopowiczów. O nieuczciwych sposobach na dodatkowy zarobek na niczego nieświadomych turystach pisze "Gazeta Pomorska".
Wielka cena 23 zł przy zdjęciu grochówki, a zapłaciłem 28 zł! Czary mary? Nie, to z ukrytą opłatą za pudełko, a przecież nie można kupić bez. Dobrze, że za groch nie naliczają dodatkowo - zżyma się na łamach "Gazety Pomorskiej" jedna z klientek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A inna dodaje, że dotychczas była przekonana, ze gwiazdki i haczyki znaleźć można jedynie w umowach sprzedażowych i kredytowych, teraz okazuje się, że także w zwykłych barach. I opowiada jak chciała zamówić pierogi z jagodami w jednym z barów.
Kosztowały 27 zł za porcję (...) Pan zapytał czy polać pierogi roztopionym masełkiem. Odpowiedziałam, że tak, bo zwykle nie je się przecież suchych. Niestety, ta przyjemność kosztowała dodatkowo 4 zł - opowiada klientka.
Ale takich historii jest więcej. Jeden z turystów podczas wycieczki w Tatry musiał zapłacić dodatkowe 5 złotych do porcji grochówki. Gdy zwrócił na ten fakt uwagę sprzedającemu, miał od niego usłyszeć:
Grochówka kosztuje 23 zł, ale muszę doliczyć 5 zł za plastikową miseczkę.
O ukrytych kosztach opowiadają także osoby, które wynajęły na tydzień domek w małej nadmorskiej miejscowości. Przy opłacie cena wzrosła o 250 złotych od tej, na którą umówili się przy rezerwacji. Powód? Właścicielka tłumaczyła, że to koszt sprzątania domku.
Cytowany przez "Gazetę Pomorską" Tomasz Chróstny, prezes UOKiK tłumaczy: Przedsiębiorca nie może utrudniać dostępu do cennika usług. Musi być on widoczny, niebudzący wątpliwości, jednoznaczny i umożliwiający porównanie cen. Klient powinien mieć możliwość ustalenia, ile w rzeczywistości zapłaci - mówi.