Zakopane czy Białka Tatrzańska, choć cieszą się co roku sporym zainteresowaniem wśród Warszawiaków i miłośników zimowych sportów już w poprzednim sezonie nie cieszyły się stuprocentowym obłożeniem wypierane przez inne turystyczne miejscowości.
Wysokie koszty najmu apartamentów i spory tłok na Krupówkach sprawiły, że turyści coraz chętniej rozglądali się za bardziej kameralną atmosferą, bardziej dostępnymi wyciągami narciarskimi i przede wszystkim, niższymi cenami.
Z wyliczeń Tatrzańskiej Izby Gospodarczej wynika, że obłożenie w Zakopanem w ubiegłym sezonie sięgało 70 procent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są takie obiekty, które wyprzedały wszystkie swoje pokoje, ale nie jest ich sporo. To pensjonaty w średnich cenach, oferujące tzw. pakiet, czyli szereg dodatkowych atrakcji. Natomiast dostrzegamy zanik popytu w przypadku najtańszych obiektów, u tzw. "gaździny" - mówił w ubiegłym roku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Największą popularnością jednak wśród turystów wubiegłym sezonie cieszyło się... Kościelisko.
Ta miejscowość jest czarnym koniem tej konkurencji - przyznaje Wagner. - Kościelisko nie ma korków, jest bezpieczniejsze, ciche i urokliwe. Wielu ze stałych bywalców na Podhalu wie, że gdy w Zakopanem śniegu już nie ma, to w Kościelisku białego puchu wciąż jest jeszcze sporo. Ponadto łączy ono cechy Zakopanego i Białki Tatrzańskiej, bo stamtąd blisko jest zarówno do tras narciarskich w Witowie, gorących term w Chochołowie czy Tatrzańskiego Parku Narodowego - zachwalał Wagner w rozmowie z GW.
Czy miejscowości uda się powtórzyć zeszłoroczny sukces?