Rolnik Pedro Vaz Ferreira był na polowaniu ze swoimi dwoma synami w okolicy miejscowości Portel w Brazylii. Właśnie wtedy został zaatakowany przez wielkiego jaguara. Jego dzieci, 32-letni Davi i 25-letni Josue, były świadkami, jak starszy mężczyzna i zwierzę szamotali się przez kilka minut, ale nie byli w stanie pomóc ojcu. Brutalny atak sprawił, że 67-latek jest ciężkim stanie.
Atak jaguara. Męczyna stracił wzrok
"Byliśmy w lesie i nagle jaguar po prostu go zaatakował. Najpoważniejsza rana jest na twarzy, ma połamane kości czaszki i nos. Natychmiast stracił wzrok, drapieżnik pazurem przebił mu oko" - powiedział Davi w rozmowie z serwisem O Liberal.
Prawdopodobnie tuż po ataku jeden z synów zabił jaguara maczetą. Krewni pana Ferreiry zabrali go łodzią motorową do szpitala Wilson da Mota Silveira w Portel. Przebywał tam w ciężkim stanie przez dwa dni. Następnie został przeniesiony do większego szpitala znajdującego się 200 km dalej, w Ananindeua.
Ataki jaguarów należą do rzadkości
Warto podkreślić, że ataki jaguarów są uważane w Brazylii za rzadkie. Eksperci oceniają je jako najmniej prawdopodobne w gronie wszystkich dzikich kotów, które zabijają i zjadają ludzi.
Niedawno inny Brazylijczyk został zaatakowany przez aligatora. Udało mu się uciec, ale miał pogryzione ramię. Jak się okazało, śmiałek postanowił popływać w popularnej miejscowości turystycznej - Lago do Amor w Campo Grande - ignorując znaki ostrzegawcze, że tamtejsze jezioro jest opanowane przez drapieżniki.
Z kolei w lipcu br. inny mężczyzna miał zdecydowanie mniej szczęścia. Został pogryziony na śmierć przez rekina po tym, jak wszedł do morza, żeby się wysikać.
Źródło: The Sun