Do redakcji "Faktu" zgłosiła się pani Karolina, która musiała jechać z Torunia do Bydgoszczy. - Miałam rano wizytę u lekarza specjalisty, na którą bardzo długo czekałam. Nie mogłam się spóźnić ani minuty - zaznaczyła.
W związku z tym w dniu umówionej spotkania kobieta udała się na toruński dworzec autobusowy. Jednak, gdy tylko przekroczyła jego próg, zaczęły się problemy.
Pierwszym z nich były zamknięte przed ósmą rano kasy biletowe. Dlatego pani Karolina postanowiła udać się na miejsce odjazdu autobusu i u kierowcy zakupić bilet.
Czytaj więcej: Spoliczkował kierowcę MPK. Sprawa skończyła się w sądzie
Autokar podjechał na stanowisko o czasie, ustawiła się długa kolejka pasażerów. - Byłam na końcu "ogonka". W końcu przyszła moja kolej, coś mnie tknęło i spytałam kierowcę, czy mogę zapłacić kartą. Ten zrobił wielkie oczy - relacjonuje czytelniczka "Faktu".
Ale tu nie da się tak płacić - usłyszała.
Stoję bezradnie, bo nie mam 12 zł na bilet. Wszyscy się na mnie patrzą. Znalazłam jakieś grosze w portfelu. Spytałam kierowcę, dokąd za to dam radę dojechać. Resztę trasy postanowiłam pokonać, jeśli nie autobusem, to autostopem. Okazało się, że tyle, ile mam, to wystarczy na dotarcie na rogatki Torunia. Najadłam się potwornego wstydu - wyznała.
Na szczęście ta sytuacja zakończyła się happy endem. Stało się tak, gdyż jedna z pasażerek, starsza pani, wyjęła portfel i bezinteresownie dorzuciła się do biletu. - Chciałam oddać jej pieniądze przelewem, ale machnęła ręką i się uśmiechnęła - powiedziała.
Powrót z Bydgoszczy
Jednak na tym nie koniec tej opowieści. Kiedy czytelniczka "Faktu" wraca z Bydgoszczy spotkała parę, która miała identyczny problem, co ona rano.
Młodzi ludzie chcieli za bilety zapłacić 200-złotowym banknotem, ale kierowca nie miał jak wydać reszty. Dlatego zapytali, czy mogą zapłacić kartą. Terminala również nie było i w tym przypadku. Ponownie pomocny okazał się jeden z pasażerów.
Może warunki w autobusach jak za króla Ćwieczka, ale ta podróż przywróciła mi wiarę w ludzi - mówi pani Karolina.
Jak to możliwe, że w XXI w. nie da się zapłacić kartą?
W związku z zaistniałymi sytuacjami nasuwa się pytanie, jak to możliwe, że w XXI w. nie da się zapłacić kartą?
Jak na łamach "Faktu" wyjaśnia Zbigniew Wiśniewski, wiceprezes zarządu Fundacji Polska Bezgotówkowa, "zgodnie z polskim prawem, posiadanie terminala płatniczego nie jest obowiązkowe".
Jednak od 1 stycznia 2022 r. każdy przedsiębiorca, który ewidencjonuje sprzedaż na kasie fiskalnej, powinien umożliwić konsumentowi zapłatę w formie bezgotówkowej z wykorzystaniem dowolnego instrumentu płatniczego - za pomocą terminala płatniczego, przelewu czy płatności Blik - mówi.
Do takiej zasady również powinien stosować się właściciel przedsiębiorstwa komunikacyjno-transportowego. Natomiast każde przedsiębiorstwo może określić własne zasady przyjmowania płatności - dodaje.
Czytaj również: Nie wytrzymał. Kierowca FlixBusa wulgarnie krzyczał na dziecko