Serwis bh-index.com opublikował materiał, z którego jasno wynika, że na chorwackim wybrzeżu pojawiły się spore obawy. Wszystko z uwagi na to, że turystów nie ma tak dużo, jak oczekują właściciele różnych punktów noclegowych.
Mamy początek lipca, a obłożenie w skali całego kraju wynosi 75 proc. Jest szczyt sezonu a gości nie ma - powiedział Mirko Bulić, prezes Chorwackiego Stowarzyszenia Zakwaterowania Rodzinnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W porównaniu z poprzednim rokiem ceny noclegów w Chorwacji wzrosły od 10 do 15 procent, co jest efektem inflacji. Bulić uważa, że nie wpłynęło to na mniejszą liczbę gości. Jednocześnie ocenia, że ceny nie odgrywają aż tak dużej roli.
Mamy opinię drogiego kierunku. Gdy natomiast ceny noclegów spadają, to nadal nie ma gości (...). Nie wiem, co o tym powiedzieć... Skutek jest taki, że nasze restauracje w połowie są puste - zaznaczył Bulić.
Chorwacja: "Sytuacja staje się nieco niebezpieczna"
Bulić ocenił jednocześnie, że "sytuacja staje się nieco niebezpieczna".
Mamy więcej możliwości zakwaterowania niż podobne destynacje. To wymknęło się spod kontroli. Problem w tym, że część z nich działa w szarej strefie - kontynuował szef chorwackiego stowarzyszenia.
Minister turystyki Tonci Glavina niedawno mówiła, że stosunek jakości do ceny w Chorwacji jest dobry. Ostrzegła jednocześnie, że sektor turystyczny nie może być zbyt zachłanny.
Nie ma powodu, byśmy byli tańsi od Włoch czy Hiszpanii. Nie możemy być jednak drożsi. Myślę, że najważniejsze jest zadowolenie gościa ze świadczonej usługi - podkreślała.