Zdarzenie miało miejsce w piątek (25 sierpnia) około godziny 10:00 czasu lokalnego w miejscowości Port Macquarie na środkowo-północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii.
Surfer zaatakowany przez rekina
Jak podaje portal australijski serwis informacyjny "Nine News", 44-letni Toby Begg podczas surfowania został zaatakowany przez żarłacza białego o długości od 3,8 do 4,2 metra.
Z doniesień wynika, że mężczyzna próbował walczyć z tym rekinem przez 30 sekund, a następnie dopłynął do brzegu, gdzie zdał sobie sprawę, że doznał poważnych obrażeń dolnej części nogi - w rozmowie z "Nine News" przekazał Martin Burke z policji Nowej Południowej Walii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obrażenia, których doznał Begg, zagrażały jego życiu. Według relacji niektórych świadków rekin oderwał surferowi stopę.
Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Jego stopa została oderwana i w zasadzie wszędzie krwawił. Próbowali z nim rozmawiać, ale on milczał, był zamrożony - opisywała dziennikarzom jedna z osób obecnych na miejscu zdarzenia
Begg miał szczęście w nieszczęściu, ponieważ w chwili zdarzenia na miejscu znajdował się ratownik medyczny, który udzielił poszkodowanemu pomocy przed przyjazdem ambulansu. Medyk zatamował obfity krwotok, zmniejszając tym samym ryzyko wykrwawienia się.
Jeszcze tego samego dnia po południu Australijczyk przeszedł operację w szpitalu w Port Macquarie, a następnie został przeniesiony do szpitala w Newcastle, gdzie zostanie poddany kolejnym zabiegom. Nie wiadomo, w jakim obecnie jest stanie.
Ratownicy w Port Macquarie poinformowali, że plaża Lighthouse, gdzie doszło do ataku, a także pobliskie plaże zostaną zamknięte na co najmniej 24 godziny. James Turnham, koordynator ratowników na środkowym wybrzeżu NPW wyjaśnił, że minęło prawie dziesięć lat od ostatniego ataku rekinów na tym obszarze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.