150 lat – tyle czasu trwało zdobycie wynoszącej aż 677 tysięcy bazy pomiarów pozwalającej naukowcom wysnuć rewolucyjną diagnozę. Badacze z kalifornijskiego Uniwersytetu Stanforda zgodnie orzekli, że optymalną temperaturą zdrowego człowieka wcale nie jest 36,6. Dlaczego?
Wartość 36,6 stopnia Celsjusza, której wszyscy uczyliśmy się jako naszej normalnej temperatury, jest błędna - stwierdziła zgłębiająca tę dziedzinę Julie Parsonnet ze wspomnianej amerykańskiej uczelni.
Swoje słowa podparła wynikami badań. Jasno z nich wynika, że ludzie - zupełnie odwrotnie do rosnącej wskutek zmian klimatycznych temperatury planety - są coraz... zimniejsi. Nie zawsze tak było, o czym może świadczyć historia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomiary zebrane w ciągu stuleci pozwoliły wyodrębnić kilka różnic. Badania przeprowadzano, mając na względzie m.in. dokumentację medyczną należącą do oficerów wojny secesyjnej (lata 1862-1930), czy mieszkańców dwóch miast w Stanach Zjednoczonych z lat 1971-1975. Środowisko naukowe dane czerpało także przez pełną dekadę do 2017 roku, korzystając z pomiarów pacjentów przebywających w szpitalu Stanford. Nie da się ukryć, że grupy były mocno zróżnicowane nie tylko ze względu na wymiar czasowy.
Aktualnie mieszkańcy Ziemi cieszą się o wiele lepszym zdrowiem niż kilkaset, a nawet kilkadziesiąt lat temu. Wraz z postępem medycyny udaje się wykluczać choroby, które niegdyś towarzyszyły ludziom permanentnie. To m.in. przewlekłe stany zapalne, które mogły wpłynąć na normy temperatury i – co za tym idzie - gremium ustalające je przed laty.
Wśród takich lekarzy w pierwszej połowie XX wieku był Niemiec Carl Reinhold Augusat Wunderlicha. Ustalił, że poziom ciepła ludzkiego ciała oscylujący wokół 36,5 a 37 stopni Celsjusza jest odpowiedni dla osób zdrowych.
Ten poziom, jak zapewniają współcześni uczeni, jest już przestarzały. Zwiastują, że będzie spadać regularnie (średnio o 0,03 stopnia) i należy aktualizować go co 10 lat. To jednak nie wszystkie czynniki, jakimi się posiłkowano.
Okazuje się, że temperatura człowieka może zależeć także od miejsca jej pomiaru – nieco inna może być pod pachą niż w ustach. Zależeć może od pory dnia, pogody, jakości i rodzaju spożywanych potraw oraz czasu, jaki minął od ostatniego posiłku, zużycia narzędzi pomiarowych i płci. Kobiety mają tendencję do wyższej ciepłoty ciała, zwłaszcza podczas cyklu.
Niestety, Julie Parsonnet razem ze swoją medyczną załogą nie zdecydowała się na podanie, ile teraz powinna wynosić zoptymalizowana temperatura ciała człowieka. Wiadomym pozostaje jedynie, że jest niższa niż 36,6 stopni Celsjusza.