Młoda kobieta, Diana Isajewa, jest przekonana, że "tylko czeka na śmierć". Od trzech lat nie może doczekać się przeszczepu nerki. To sprawiło, że "żyje jak więzień".
Oczekiwanie na przeszczep nerki od żywego lub zmarłego dawcy jest jak pobyt w więzieniu, tylko, że nie popełniłeś żadnego przestępstwa. Nie mogę oddalić się od domu na dłużej niż dwie godziny, jeśli chcę pozostać na liście oczekujących na przeszczep - powiedziała "The Independent".
29-latka miała mieć przeszczep w zeszłym roku. Niestety, w ostatniej chwili został odwołany. Wszystko dlatego, że dawca, z którym została dopasowana wycofał się zaledwie 24 godziny przed planowaną operacją.
Jakie są rokowania?
Dodatkowo, z danych NHSBT (organizacja zdrowia, zajmująca się przeszczepami) wynika, że odsetek rodzin wyrażających zgodę na pobranie narządów od swoich bliskich znacząco spadła.
Taka sytuacja daje do myślenia. Profesor Peter Friend, kierownik ds. przeszczepów w Royal College of Surgeons (RCS), powiedział, że malejąca liczba dawców jest "wielkim wyzwaniem" i że niepokojące jest to, że liczba donacji nie powróciła jeszcze do poziomu sprzed pandemii.
Jest więcej pacjentów niż dostępnych narządów od dawców, co oczywiście objawia się rosnącą listą oczekujących po kilku latach. Więc tak, jest to duże wyzwanie - przyznał, jak podaje "The Independent".
Organizacja nie jest pewna, czy spadek wskaźnika zgody wpłynął na długość listy oczekujących. Ostrzegła jednak, że "setki ludzi wciąż niepotrzebnie umierają każdego roku w oczekiwaniu na przeszczepy".
Dane z Wielkiej Brytanii za lata 2021-22 pokazują, że nieco ponad 400 osób zmarło w oczekiwaniu na przeszczep narządu, a ponad 600 usunięto z listy, ponieważ były "zbyt chore" na operację. Spośród tysięcy osób na liście oczekujących zdecydowanie najwięcej czeka na przeszczep nerki. Tacy pacjenci stanowią ponad 70 procent osób potrzebujących przeszczepu.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.