Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Ile wynosi przeciętna długość penisa? Prof. Lew-Starowicz obala mity

518

Nie ma cudów! Rozmiar jednak ma znaczenie. Mity, którymi podnoszono na duchu mężczyzn przez ostatnie kilkanaście lat, obnaża najbardziej znany w Polsce seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Oto fragmenty jego najnowszej książki: "On. Pytania intymne".

Ile wynosi przeciętna długość penisa? Prof. Lew-Starowicz obala mity
(o2.pl, iStock)

Powiedział pan: każdy mężczyzna powinien porozmawiać ze swoim penisem. Ale co ma mu powiedzieć: pochwalić go, zganić, docenić, przecenić, zawstydzić?

Być czułym wobec niego. Starać się nie oceniać, choć wiem, że to trudne. Wiedzieć (a nie jest to wiedza powszechna), że członek w stanie spoczynku o niczym nie świadczy. Jego rozmiar podczas wzwodu może powiększyć się nawet dwukrotnie.

Na ogół panowie mają kompleks związany z członkiem, a jednocześnie uważają, że ich penis może więcej niż w rzeczywistości – dla wielu z nich jest kwintesencją męskości. Ich zdaniem kobiety sądzą, że mężczyzna z wielkim penisem jest o wiele więcej warty niż ten z małym.

A rzeczywiście kobiety tak uważają?

Jak by to pani powiedzieć? Kobieta nie będzie zachwycona, jeśli ma partnera z bardzo małym penisem albo takim, którego twardość pozostawia wiele do życzenia. W jej oczach autorytet takiego mężczyzny będzie niewielki. I mężczyźni też to wyczuwają, nie ma cudów.

Nawet jak dorobił się jachtu i kupuje żonie diamenty jakby to były pralinki?

Może to wszystko mieć. Ale w sferze seksualnej mężczyzna o większym członku będzie stał od niego wyżej w hierarchii. Chyba że jest absolutnym samcem alfa, wtedy mały penis może zostać mu wybaczony.

Prezydenci, gwiazdy rockowe, w mikroskali sztab wójtów i sołtysów, prezydentów miast, dyrektorów szkół, kierowników – te kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn w Polsce znajdujących się na wyższym lub niższym olimpie społecznym może myśleć o swoich penisach, że wprawdzie są małe, ale za to mają dużą władzę.

Oni są usprawiedliwieni, jeżeli wielkość i twardość członka zawiedzie – oni mają prestiż i stoją wysoko w hierarchii. A mężczyźni kochają hierarchizację. Kierownik, nawet zastępca kierownika – to też się wiąże z męskim prestiżem.

Psychoanalitycy powiedzieliby, że dążenie do bycia chociażby zastępcą kierownika to jest substytut penisa, ale nie idźmy tak daleko. Niewątpliwie dla mężczyzny wielkość penisa ma znaczenie i psychiczne, i relacyjne. Trafiłem kiedyś na strony internetowe, na których panowie podający się za kobiety wymieniali się informacjami na temat tego, jak ogromne znaczenie ma wielkość członka!

(East News, TOMASZ URBANEK)

Mężczyźni czują się w tej sferze nieustannie oceniani. Przez siebie nawzajem (na basenie, na siłowni, przy pisuarze, w szkolnej szatni – wszędzie dochodzi do porównywania) i przez kobiety. Bo przecież ta bardziej doświadczona ma skalę porównawczą i jeżeli widzi penisa, to wie mniej więcej, w jakich granicach wielkości on się lokuje. Porównuje go z poprzednikami.

Zdarzają się sytuacje, że kobiety pytają, dlaczego ma takiego małego, albo w ogóle nic nie mówią. Całkowite milczenie na temat jego penisa może zaniepokoić mężczyznę. Będzie się zastanawiał, dlaczego ona nic nie mówi.

Pierwsza myśl: mam za małego! Będzie wokół tego krążył, niepokoił się. I dlatego mężczyzna woli mieć imponujące rozmiary, żeby wywierały wrażenie. To jest głęboko zakodowane myślenie. Nie tylko atawistyczne, także kulturowe. Bo w kulturze panuje apoteoza wielkiego członka.

Dorośli mężczyźni wciąż porównują swoje przyrodzenia?

Może dorośli już mniej, ale w okresie dojrzewania i wczesnej dorosłości jest to nagminne. I zdrowe, bo oswaja z różnymi rodzajami penisów. No więc patrzą, nawet ci całkiem dorośli, nawet bezwiednie, odruchowo, kątem oka.

Wystarczy rzut oka i się wie?

Tak, kiedy mężczyźni na plaży idą w slipkach, wyraźnie widać wielkość. Chyba że mają bardzo luźne i duże szorty, które ostatnio zrobiły się modne i pewnie świadczą też o tym, jak bardzo panowie tych porównań nie znoszą.

Powtarzam jednak: wielkość członka w stanie spoczynku o niczym nie świadczy. Może być tak, że członek podczas wzwodu powiększa się o sto procent! A z drugiej strony bywa i tak, że penis niby wygląda przyzwoicie, ale w stanie erekcji zwiększa się tylko o jedną czwartą i nie ma z niego wielkiej pociechy. No a w slipkach na plaży widać tylko to, co widać… Zwróciła pani uwagę, że ci szczodrze obdarzeni przez naturę idą trochę innym krokiem?

Krokiem Johna Wayne’a?

Coś w tym jest: pierś wypięta do przodu, nogi trochę rozstawione, podbródek uniesiony do góry i odpowiednie spojrzenie. Ten zakompleksiony prędzej będzie siedział w grajdołku, nie paradował, raczej szybko przebiegnie do morza, żeby skryć się w falach.

Ale może być dobrym kochankiem, a nawet świetniejszym niż „John Wayne”.

Jeżeli on już ma takie doświadczenia, że jest kochankiem cenionym przez kobiety, to nie będzie krył się w falach.

À propos porównywania penisów, mamy teraz ciekawą sytuację. Mężczyźni dokonywali kiedyś obserwacji pod prysznicem, na basenie, jednym słowem: w naturze oglądali prawdziwe penisy prawdziwych mężczyzn. A teraz coraz częściej porównują ze zdjęciami z internetu.

Albo – co jeszcze gorsze – z pornografią. Nie wiedzą, że aktorzy są tam specjalnie wyselekcjonowani i jeszcze na dodatek faszerowani chemią – stąd ten wieczny wzwód.

Poza tym dochodzi technika zdjęć: kamera przybliża genitalia, a głowy są oddalone, albo w ogóle ich nie ma w kadrze, czyli mamy do czynienia ze zniekształconym obrazem. Mężczyzna w normalnej sytuacji najczęściej patrzy na swojego członka z góry, a gdyby zobaczył zdjęcie robione kamerą od dołu, w innym świetle, to widziałby zupełnie coś innego.

Dokładny ogląd jest też uniemożliwiony przez owłosienie łonowe albo rozmiar brzucha. I dlatego panowie są przekonani, że budowa ich członka jest nieprawidłowa, że inni to ho, ho. No i kompleksy gotowe. Pseudometody wydłużania ciężarkami nie dają rezultatu, a zabieg operacyjny to wydłużenie rzędu półtora centymetra maksimum. Naprawdę, nie warto się o to bić. Tym bardziej że bardzo często mężczyzna po takiej operacji i tak nie znajduje ukojenia. Znam takich, którzy powiększyli i wciąż są niezadowoleni.

Na świecie zrobiono badania pod egidą Światowego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, żeby określić normy wielkości penisa. Przebadano populacje mężczyzn w różnych regionach świata i ustalono, że członki w stanie spoczynku różnią się wielkością, ale nie wprost proporcjonalną.

Czyli to, co mówiliśmy: podczas erekcji może się powiększyć o sto procent albo tylko o trzydzieści. Zasada jest taka: im większy członek, tym powiększenie w stanie erekcji będzie mniejsze.

Wiadomo, że najmniejsze członki mają Azjaci, ale i tamtejsze kobiety są inaczej zbudowane. Na drugim biegunie znajdują się Afroamerykanie – oni są zdecydowanie najhojniej wyposażeni.

Czyli to nie jest mit.

W krajach unijnych przeciętna długość w stanie erekcji wynosi od czternastu do osiemnastu centymetrów.

A ponieważ było to badanie populacyjne, wynikła z niego pozytywna dla mężczyzn sprawa: ponad osiemdziesiąt procent kobiet twierdzi, że długość członka partnera jest dla nich wystarczająca.

Dla badaczy to dodatkowa informacja: skoro połowa mężczyzn ma kompleksy na tym punkcie, a większość kobiet nie zgłasza pretensji, to mamy tutaj do czynienia z rozbieżnością ocen. Oznacza to, że przy podejmowaniu decyzji o powiększaniu penisa trzeba uwzględniać inne rzeczy niż samoocenę mężczyzny. Jest jednak grupa panów, którym to wszystko nie wystarcza i twardo domagają się oni zabiegów operacyjnych.

Całą rozmowę z prof. Zbigniewem Lwem-Starowiczem przeczytasz w książce "On. Pytania intymne", która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa "Czerwone i czarne".

(o2.pl, Materiały prasowe)

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Zmasowane ataki Izraela na Liban. Ponad 47 zabitych
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić