Kleszcze Hyalomma pochodzą z klimatu śródziemnomorskiego. Mają długie, prążkowane odnóża. Dorosłe samice są nawet cztery razy większe od tych występujących w Polsce. Opite krwią mogą osiągać ponad centymetr długości. Mogą przenosić niebezpieczne bakterie i wirusy, m.in. wirusa krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej (CCHFV). To choroba, której towarzyszy duża śmiertelność (10-60 proc.).
Ten rodzaj kleszcza jest powszechny w Afryce, południowo-wschodniej Azji oraz południowej Europie. Jednak zaczęły pojawiać się też w Niemczech, Czechach, Słowacji, nawet Szwecji. Do nowych krajów docierają larwy wraz z migrującymi ptakami.
Mało prawdopodobne, by u nas ich nie było. Miejsca ich występowania są jednak zapewne izolowane i trudno wytypować okolice do poszukiwań. W 2023 roku byliśmy kilka razy na południu Polski, gdzie warunki wydawały się dobre dla tego kleszcza. Ale nie udało się nam go znaleźć. W tym roku planujemy pojechać pod granicę polsko-niemiecką w pobliże tych miejsc, gdzie w Niemczech kleszcze stwierdzono. Liczymy też na zainteresowanie społeczeństwa i zgłaszanie przypadków ich znalezienia. Ludzie, którzy jeżdżą na koniach czy mają psy nawykowo oglądają te zwierzęta pod kątem kleszczy. Jeśli znajdą bardzo dużego osobnika - prosimy o kontakt - cytuje Radio Zet prof. Anna Bajer z Zakładu Eko-Epidemiologii Chorób Pasożytniczych na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kleszcze Hyalomma w Polsce
Pracownicy wspomnianego zakładu z UW stworzyli stronę internetową "Narodowe kleszczobranie". Przy usuwaniu afrykańskiego kleszcza należy zachować ostrożność. Nie należy wyrywać go gołymi rękami, bo można mieć do czynienia z wirusem. Jest znacznie groźniejszy dla ludzi niż dla zwierząt.
Czytaj więcej: Kleszcze-giganty są już w Polsce? Mamy opinie ekspertów
Przy wyjmowaniu kleszcza najlepiej użyć rękawiczek. Należy robić to powoli tuż przy skórze. Po wyjęciu należy zdezynfekować miejsce ugryzienia.
Naukowcy chcą potwierdzić występowanie kleszcza w Polsce. Jak na razie mieszkańcy wykonali 200 zgłoszeń. Według prof. Bajer, 60 proc. Polski (w tym Mazowsze i południowa część kraju) ma warunki odpowiednie dla Hyalomma. Wyjątek stanowi północna część kraju, np. okolice Suwałk czy Szczecina.
Naukowcy uważają, że w Polsce afrykański kleszcz może być od dawna. Choćby dlatego, że licznie występuje w Niemczech. Tam corocznie wysyłane są do instytu do badań z miejsc położonych blisko granicy z Polską.
Zoolożka w rozmowie z "Radiem Zet" przypomina, że na południu Francji w 2024 roku - w niektórych częściach kraju - nawet ponad 40 proc. bydła jest zarażone wirusem krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej, przenoszonym właśnie przez Hyalomma. Zdaniem naukowców to dowód na obecność populacji tego kleszcza.
Z dotychczasowej wiedzy wynika, że jeśli gdzieś pojawią się stabilne populacje kleszcza Hyalomma, to zwykle w 5-7 lat później pojawiają się tam przypadki zachorowań na krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną. -Jeśli możemy potwierdzić obecność Hyalomma - możemy też przygotować społeczeństwo do reakcji na wirusa - powiedziała badaczka w "Radiu Zet".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.