Zgodnie z nowymi przepisami, lekarze będą mogli wypisywać recepty na wybrane leki tylko po osobistym zbadaniu pacjenta. Jak wskazuje Polska Agencja Prasowa, powołując się na informacje przekazane przez "Gazetą Wyborczą", do substancji objętych tym ograniczeniem, oprócz medycznej marihuany i fentanylu, zaliczono również morfinę, oksykodon oraz żywicę konopi. Tym samym receptomaty, które dotąd reklamowały się możliwością uzyskania recepty na marihuanę, stracą taką możliwość.
Dane firmy PEX, przytoczone przez "GW", wskazują, że od stycznia do czerwca tego roku sprzedano aż 350 tys. opakowań medycznej marihuany na receptę. "Receptomaty właśnie receptami na marihuanę się reklamują. To sprawia, że jest już praktycznie legalna, bo dostępna bez ograniczeń. Wystarczy mieć kilkadziesiąt złotych, żeby zapłacić w receptomacie za receptę" - wskazuje Marek Tomków, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, cytowany przez PAP.
"Wyborcza" zwraca uwagę, że wśród dostępnych w receptomatach leków wciąż znajduje "tramadol, tapentadol i buprenorfiny oraz benzodiazepiny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe regulacje pozostawiają jednak wyjątek dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), którzy mogą wystawiać recepty na te substancje podczas teleporady. Wyłączenie to nie dotyczy jednak nocnej i świątecznej opieki medycznej, mimo że formalnie jest ona częścią POZ. Rozwiązanie ma na celu ułatwienie dostępu do leków pacjentom przewlekle chorym, w tym onkologicznym, których lekarze POZ znają od lat.
Zmiany wciąż budzą kontrowersje
Zmiany budzą kontrowersje w środowisku medycznym. Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej, zapowiada dalsze działania na rzecz rozszerzenia listy substancji, których nie można przepisywać zdalnie.
NIL nadal będzie zabiegać o to, by na liście znalazły się benzodiazepiny i marihuana, bo ministerstwo robi z lekarzy dilerów — przekazał rzecznik NIL.
Nowe przepisy mają na celu zwiększenie kontroli nad przepisywaniem silnie działających leków. To z kolei ma zminimalizować ryzyko ich szkodliwego wpływu na zdrowie i życie pacjentów. Ci otrzymywali bowiem recepty na leki opioidowe często w ogóle bez konsultacji z lekarzem. Zdarzało się, że w tych przypadkach wywiad medyczny był pobieżny lub całkowicie pomijany.