W 2017 roku młodą kobietę obudził świąd, który pojawił się na nogach. Wysypka była bardzo swędząca, a po rozdrapaniu zamieniła się w wiele ran.
Raveen udała się z tym problemem do lekarza, który postawił diagnozę. Stwierdził, że jest to świerzb powstały na skutek roztoczy, po czym przepisał jej maść i odesłał do domu. Lekarstwo nie przyniosło jednak ukojenia, a symptomy się nasiliły. Kobieta postanowiła, że zdezynfekuje całą swoją sypialnię oraz wszystkie ubrania.
Wysypka i swędzenie nie ustąpiło, przez co kobieta nie mogła spać. W końcu wyczerpana uciążliwą dolegliwością poszła do prywatnej kliniki, gdzie skierowano ją na dalsze badania.
Po zbadaniu przez lekarzy węzłów chłonnych, wykryto guz. Problemy skórne nie były świerzbem. Koszmarna wysypka była objawem raka układu limfatycznego, chłoniaka Hodgkina w czwartym stadium rozwoju. Raveen była zmuszona zrezygnować ze studiów i poddać się chemioterapii, po której straciła włosy.
Reeve używała filtrów na zdjęciach wystawianych w mediach społecznościowych, żeby poprawić swój wizerunek. Nie mogła pogodzić się ze swoim wyglądem i z zazdrością patrzyła na innych ludzi, których nie spotkało podobne nieszczęście.
Kobiecie udało się wygrać z rakiem, jednak mimo wszystko dalej nie czuła się dobrze sama ze sobą. W końcu pomogła jej fundacja Macmillan, dzięki której wsparciu zrozumiała co jest najważniejsze - należy cieszyć się każdą chwilą życia.
Raveen znowu zaczęła studiować i jak sam powiedziała – jest teraz świadomą kobietą. Nie traktuje już zdjęć na Instagramie jako wyznacznika rzeczywistości.