Brytyjczycy wystraszyli się nowego wariantu koronawirusa. Delta wykrywana jest aż u 90 proc. wszystkich zakażonych w Wielkiej Brytanii. Niepokoić mogą również jej zwodnicze objawy, czyli kaszel, gorączka, utrata węchu i smaku, które nie zawsze są jednoznaczne. Obawy przed znacznym wzrostem spowodowały, że tamtejszy premier Boris Johnson ogłosił wydłużenie okresu restrykcji z 21 czerwca aż do 19 lipca.
Nadszedł czas, aby zwolnić pedał gazu, ponieważ zachowując ostrożność teraz, mamy szansę w ciągu najbliższych czterech tygodni uratować wiele tysięcy istnień ludzkich - mówił Boris Johnson.
O sprawie poinformował portal "Independent". Eksperci przedstawili rządowej Naukowej Grupie Doradczej ds. Nagłych Wypadków pandemiczne prognozy na czas wakacji. W artykule stwierdzono, że letnia fala infekcji jest nieunikniona niezależnie od panujących restrykcji. Dzięki ich wydłużeniu liczba dziennych zgonów może zostać za to zredukowana z 700 do 500. W ciągu całego wakacyjnego okresu przez deltę w Wielkiej Brytanii może umrzeć nawet 40 tysięcy osób.
Brytyjskie władze chcą powiązać zniesienie restrykcji z procesem szczepień. Do 19 lipca, czyli dnia ich zakończenia, w planach jest zaszczepienie obiema dawkami około dwóch trzecich brytyjskich dorosłych. Downing Street dał jasno do zrozumienia, że mało prawdopodobne jest przesunięcie daty ponownego otwarcia na 5 lipca.
Rządzący pokrzyżowali plany organizatorom imprez sportowych. Wydłużenie obostrzeń oznacza niezwiększenie liczby kibiców na Wembley w trakcie meczów na Euro 2020. To właśnie tam mają odbyć się dwa półfinały i finał imprezy. Od 16 do 18 lipca kierowcy Formuły 1 będą ścigać się na torze Silverstone. Na wyścig sprzedano już 120 tysięcy biletów, jednak decyzja polityków pokrzyżuje plany organizatorów. Ci będą zmuszeni zorganizować wydarzenie bez kibiców lub z dużym limitem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.