Już od jakiegoś czasu notuje się sporo zachorowań na COVID-19. Ministerstwo Zdrowia donosi o około 1,3 tys. infekcji dziennie. Doktor Paweł Grzesiowski, który jest ekspertem ds. zagrożeń epidemicznych Naczelnej Izby Lekarskiej, mówi zaś o dziesiątkach tysięcy zakażeń koronawirusem.
Nie powinno dziwić, że te dane są zaniżone, ponieważ one bazują na wykonanych przez lekarzy testach, a tych robimy maksymalnie 4 tys. dziennie. Dla porównania, w poprzednich okresach pandemii wykonywaliśmy ich po 50-60 tys. dziennie. Więc te dane to jest wierzchołek góry lodowej, którą wykazuje ministerstwo. My mnożymy je przez co najmniej 10-50, w zależności od wskaźnika dodatnich wyników. Teraz ten wskaźnik przekracza w wielu regionach 50 proc. - zaznaczył w rozmowie z portalsamorzadowy.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzesiowski uważa, że w rzeczywistości mamy minimum 13 tys. zachorowań dziennie. - W rzeczywistości tych zachorowań jest znacznie więcej, bo jak spojrzymy na ilość RNA koronawirusa w ściekach, to tych zachorowań jest nie mniej niż 50-60 tys. dziennie - dodał.
Maseczki powinny wrócić?
Rosnąca liczba zachorowań sprawiła, że pojawił się temat powrotu maseczek. Czy znów powinniśmy zakrywać twarz w celu zwiększenia bezpieczeństwa?
Wszystkie zalecenia dotyczące walki z chorobami przenoszonymi drogą kropelkowo-powietrzną powinny powrócić, a więc: maseczka, dystans, dezynfekcja, testowanie. Oczywiście w zdrowych proporcjach. Dzisiaj nikt nie powinien nikogo namawiać do chodzenia w maseczkach po ulicach czy do lasu, ale tam, gdzie mamy zatłoczone i słabo wentylowane pomieszczenia, a zwłaszcza w placówkach medycznych - wyjaśnił dr Paweł Grzesiowski.
Czytaj także: Uczestnik programu "Jeden z dziesięciu" sprytnie odpowiedział Sznukowi. Nagranie jest hitem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.